Zawsze, kiedy widzę błysk w oku osoby opowiadającej o jakiejś książce, wiem, że warto po taką pozycję sięgnąć, bo z pewnością wywoła ona we mnie sporo emocji i nie będzie to czas stracony. Tym sposobem ostatnio w moje ręce wpadła książka z dwoma kryminalnymi opowiadaniami o przygodach komisarza Serge’a Olovskiego Elizy Veinard. I muszę się zgodzić ze wszystkimi, którzy zachwycają się talentem autorki, że ma ona niesamowitą umiejętność opowiadania historii, które wciągają czytelnika bez reszty, a stworzony przez nią klimat pikardyjskiego miasteczka urzeka.
Bohaterem opowiadań jest emerytowany komisarz Serge Olovski, który po śmierci żony unika kontaktów z ludźmi i stara się trzymać na uboczu, co sprawia, że w miasteczku uznawany jest za starego, bogatego dziwaka. Z czym nie do końca się zgadzał, aczkolwiek mało się tym przejmował.
Nie miał właściwie nic przeciwko określeniu „dziwak”. Jednak w połączeniu ze „stary” jakoś nie najlepiej brzmiało.
„Dom z ogrodem tanio sprzedam”
Serge żyje z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień. Bez większej nadziei, że jeszcze cokolwiek ekscytującego wydarzy się w jego życiu. Dlatego też, gdy dawny podwładny prosi go o pomoc w rozwiązaniu zagadki zabójstwa młodego mężczyzny, które miało miejsce w jego miasteczku, nie zastanawia się ani chwili. Sprawa z początku nie wyglądała na skomplikowaną. Wszystko wskazuje na to, że była to bójka o dziewczynę albo zwykła pijacka kłótnia. Jednakże z hipotezą tą kłócą się dokumenty, które znaleziono w teczce ofiary. Olovski postanawia przyjrzeć się temu dokładniej. Mimo że już dawno utracił pewność siebie w kontaktach i rozmowach z obcymi ludźmi postanawia zaczerpnąć języka w okolicy. W taki sposób Serge poznaje jedną ze swoich sąsiadek: Ewę Wolny – równie samotną jak on Polkę, która ze względu na fakt, że nie zna zbyt dobrze francuskiego może sobie pozwolić jedynie na pracę sprzątaczki u zamożniejszych sąsiadów w La Ferté. Wspólne poszukiwanie mordercy zbliża ich do siebie. Ich dowcipne dialogi i błyskotliwe riposty sprawiają, że wielokrotnie podczas czytania tej książki głośno wybucha się śmiechem.
– Wiesz, gdybyś nie była prawie w wieku moich dzieci, to mógłbym się w tobie zakochać.
-Wiesz, gdybyś nie był prawie w wieku mojego ojca, to bym cię kopnęła…
Z największym zaangażowaniem i skupieniem przykładają się do powierzonego im zadania. Czy uda im się poznać prawdę o przestępstwie, do którego doszło w La Ferté oraz czy przekonają paryską policję do swojej teorii? Nie mogę tego zdradzić. Mogę jedynie napisać, że zakończenie zaskoczy z pewnością większość czytelników.
„Świąteczne porządki Geneviève Hibou”
Po rozwiązaniu afery kryminalnej w La Ferté Olovski powraca do dawnych nawyków i poddaje się monotonii dnia codziennego. Jednym z nielicznych urozmaiceń w jego życiu jest podglądanie leciwej sąsiadki: Geneviève Hibou. Serge szybko poznaje jej codzienne rytuały oraz listę odwiedzających ją gości.
Wiedział, że mieszka sama, więc trochę się zaniepokoił. Z okna łazienki dostrzegł dwie męskie sylwetki
i Geneviève nerwowo drepcącą wokół nich.
Z czasem emerytowany komisarz i Geneviève zawierają głębszą znajomość. Olovski zaczyna regularnie odwiedzać panią Hibou. Oboje dobrze się czują w swoim towarzystwie. Czas spędzają na rozmowach o przeszłości, swoich dzieciach oraz o sposobach znoszenia samotności.
Z coraz większą sympatią myślał o dumnej, dystyngowanej, a nawet nieco napuszonej starszej pani.
Z sympatią i chyba z zazdrością. Radziła sobie ze starością i samotnością wspaniale.
Gdy ginie w wypadku drogowym syn Geneviève, emerytowany komisarz zostaje zobligowany do przekazania tych tragicznych wieści sąsiadce. Martwi się, że wiadomość ta może przytłoczyć kobietę. Jednak ku jego wielkiemu zdziwieniu, Hibou nie przejęła się zbytnio śmiercią jedynaka.
W moim wieku śmierć nie jest niczym szokującym. A mój syn żył tak, że tragedia była tylko kwestią czasu.
Obojętność sąsiadki nie daje Olovskiemu spokoju. Uważa, że w sprawie śmierci Luca Hibou jest za dużo elementów, które należy wyjaśnić. Podobnie jak w pierwszym opowiadaniu – postanawia wraz ze swoją przyjaciółką Ewą Wolny dowiedzieć się, co tak naprawdę się wydarzyło.
Dokąd tym razem zaprowadzi tę dwójkę prowadzone śledztwo? Co zrobią z wiedzą, którą udało im się zdobyć? Odpowiedzi na te pytania znajdują się w opowiadaniu: „Świąteczne porządki Geneviève Hibou”. Myślę, że niejeden czytelnik wzruszy się zakończeniem tej historii.
Każdy kto sięgnie po książkę „Komisarz Serge Olovski. Dom z ogrodem tanio sprzedam i Świąteczne porządki Geneviève Hibou” musi wiedzieć, że nie jest to typowy kryminał. Nie są to opowiadania dla tych, którzy oczekują wartkiej akcji i nowych, ekscytujących wrażeń. Fabuła płynie do przodu niespiesznie, równie ważne, jak i nie ważniejsze co prowadzone śledztwa, są emocje, relacje między bohaterami, ich rozterki oraz opisy miasteczka La Ferté. Uważam, że Eliza Veinard idealnie stworzyła klimat pikardyjskich uliczek, domów, ogrodów i knajpek, w których rozbrzmiewa nastrojowy jazz. Istny majstersztyk.
Poczucie humoru oraz lekki i przyjemny styl pisania autorki sprawiają, że czas spędzony z tą książką się nie dłuży. Trudno się zorientować, kiedy opowiadania dobiegają końca.
Książkę czytałam z ogromnym zaciekawieniem. Polecam ją każdemu po trzydziestce, bo pozwala dostrzec to, czego często w pośpiechu i natłoku spraw nie dostrzegamy. A czas na refleksję może przyjść za późno.
Ja już z niecierpliwością wypatruję informacji o premierze kolejnej książki z przygodami komisarza Serge Olovskiego, bo wiem, że z tym uroczym i bezpośrednim staruszkiem nie można się nudzić. Może tym razem pozwiedzamy La Ferté latem.
Autor recenzji: Anna Joanna Brzezińska
Tytuł: Komisarz Serge Olovski. Dom z ogrodem tanio sprzedam i Świąteczne porządki Geneviève Hibou
Autor: Eliza Veinard
Wydawnictwo: Wydawnictwo Oficynka
Data premiery: 16.09.2020