“To będzie książka o braku” – od tych słów zaczyna się reportaż Oliwii Kromer. “Usługa czysto platoniczna. Jak z samotności robi się biznes” to książka, która w doskonale smutny sposób odzwierciedla obraz naszych czasów. Samotność ma tu różne oblicza i dotyka ludzi w różnym wieku, ale jedno ich łączy – są gotowi zapłacić, żeby choć na chwilę zapomnieć o doskwierającym im braku: bliskiej osoby, poczucia, że jest się dla kogoś ważnym, czyjegoś dotyku.
Oliwia Kromer zwraca uwagę na bardzo istotne zagadnienie, zjawisko dotykające wielu osób. Dociera do właścicieli firm oraz ich klientów. Pojawia się w miejscach, w których oferowane są usługi zastępujące kontakt z drugim człowiekiem w ramach darmowej, bezinteresownej relacji. Gromadzi doświadczenia, sprawdza, czy wykupione minuty profesjonalnego kontaktu są w stanie zastąpić lub choć częściowo załagodzić braki w prawdziwym życiu. I dochodzi do smutnych wniosków.
Pierwszym zagadnieniem, do którego zaprasza nas autorka reportażu, są tzw szybkie randki – zorganizowane spotkania pozwalające na zapoznanie się (bardzo pobieżnie, głównie w oparciu o pierwsze wrażenie) ze sporą grupą osób podczas kilkuminutowych rozmów odbywających się w parach. Od czasu pierwszych takich spotkań w 1998 roku pomysł rozprzestrzenił się, a sama formuła się nie zmieniła. Pojawiły się za to kategorie tematyczne oraz wiekowe, które mają ułatwić trafienie na siebie osób do siebie zbliżonych, np z podobnymi zainteresowaniami. Tyle w teorii, a w praktyce “cały ten skoplikowany, seksistowski system uregulowań i podziałów, okraszonej bardzo wątpliwej jakości estetyką portali przyjmujących zapisy na szybkie randki, od pierwszego zobaczenia zniesmacza mnie (…) – przyznaje autorka. Przywołane w książce historie nie zachęcają w żaden sposób do wzięcia udziału w tej formie zapoznawania nowych osób.
Bardziej tradycyjną formą są biura matrymonialne, do których udajemy się w kolejnym rozdziale. Tu układ jest czysty – swatkom zależy na zadowoleniu klientów, większa skuteczność to nie tylko satysfakcja, ale i lepsze statystyki. Prosto z biur przenosimy się na kursy podrywu, do rozdziału, z którym miałam spory problem. 36 stron, które w moim przypadku były nie do przebrnięcia za jednym podejściem, za dużą irytację wywoływały historie na nich zawarte. Prowadzący treningi uwodzenia to z reguły mężczyźni, którzy sami nie radzili sobie w relacjach z kobietami, w związku z czym postanowili traktować je przedmiotowo. Gdy to sprawiło, że poczuli się lepiej, postanowili teorię uprzedmiotowienia przekazywać dalej. Podsumowaniem rozdziału niech będzie życiowa dewiza jednego z prowadzących, przekonanego, że odkrył coś, o czym inni nie wiedzą: “Kobiety też myślą”. Warto jeszcze wspomnieć, że choć prowadzący kursy podrywu są przekonani o swoich umiejętnościach, z niezrozumiałych dla nich powodów nie są w stanie stworzyć wartościowej, długotrwałej relacji damsko-męskiej.
Po tej wywołującej dużo negatywnych emocji przeprawie czytelnik zostaje pocieszony przez profesjonalistów przytulania. Czy jednak bliskość, za którą musimy zapłacić, spełnia swoją funkcję? Czy sformułowanie ‘przyjacielski uścisk’ nie wyklucza się z koniecznością poniesienia jego kosztów? To właśnie z regulaminu płatnego przytulania wywodzi się tytuł książki – tu autorka reportażu znalazła informację o wyłącznie platonicznej usłudze. W książce pojawiają się głosy, że to przygnębiające, że taka usługa musiała powstać. Zdaniem krytykujących ją osób korzystający z niej ludzie powinni włożyć wysiłek w znalezienie kogoś, kto okaże bliskość bezinteresownie. Dlaczego zatem ludzie decydują się na spory wydatek, zamiast zainwestować czas i energię w prawdziwą relację? Oliwia Kromer podejrzewa, że może chodzić o poczucie kontroli, którego brakuje w codziennym życiu. Umawiając się na daną usługę i płacąc za nią wiemy, czego oczekiwać – łatwiej wtedy uniknąć rozczarowania. Co więcej, reakcja organizmu, zwłaszcza podczas początkowych sesji, przemawia na korzyść usługi profesjonalnego przytulania. W przeciwieństwie do oferty z kolejnego rozdziału, tu oferta wydaje się być uczciwa.
Co zatem znajdziemy w dalszej części książki? Firmę, która manipuluje w szczególności starszymi osobami, wykorzystując ich potrzebę bycia wśród ludzi, gorsze samopoczucie i zmniejszoną czujność. Pozorna troska przejawiająca się w możliwości korzystania z urządzeń masujących w salonie, a w rzeczywistości naciąganie na zakup bezwartościowych, a nawet szkodliwych produktów za niewyobrażalne kwoty. Jak to możliwe, że zabiegi działają mimo braku uzasadnienia medycznego? Odpowiedź jest równie smutna jak cała otoczka tego nieuczciwego biznesu.
Wśród ostatnich rozdziałów pojawia się jeden poświęcony więzieniu, ale w nietypowym ujęciu – firmy sprzedającej produkty więźniom. Fascynująca historia rozwijania się biznesu, którego początki były całkiem niepozorne. Równocześnie okazja do poznania niedostępnej na ogół rzeczywistości, której obraz może różnić się znacznie od wyobrażeń.
Jak oceniam książkę? Mam z tym pewien problem. Na plus – poruszenie istotnego tematu i wykazanie się dużym zaangażowaniem w celu przedstawienia perspektyw obu stron: firm oferujących poszczególne usługi oraz korzystających z nich osób. Na niekorzyść w moim odczuciu wypadło rozwleczenie niektórych tematów, a pominięcie ciekawych zagadnień wspomnianych jedynie w zakończeniu pod hasłem ‘ta książka mogłaby być o wiele dłuższa’. Bez odpowiedzi pozostaje pytanie, dlaczego nie jest dłuższa i nie wyczerpuje w większym stopniu poruszonej tematyki.
Autor recenzji: Agnieszka Wrońska
Tytuł: Usługa czysto platoniczna. Jak z samotności robi się biznes
Autor: Oktawia Kromer
Wydawnictwo: Czarne
Data premiery: 2.06.2021
Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Czarne.