„Wnyki” to druga, po Znachorze, powieść autorstwa Michała Śmielaka. Pisarz tym razem sięgnął po aktualną obecnie problematykę pedofilii i nadużyć w kościele, akcję osadził w uroczej, małej miejscowości, której mieszkańcy wydają się być objęci zmową milczenia, a za głównego bohatera przyjął policjanta–ateistę, niedoszłego księdza. Co wyszło z tej ciekawej mieszanki?
Po dobrze przyjętym debiucie autor na tapet wziął skądinąd kontrowersyjny i dzielący opinię publiczną temat, jakim jest działalność Kościoła i brak kary za popełniane przez jego przywódców winy, wplatając go zgrabnie w kryminalną historię zaginięć księży. Gdy Kosma Ejcherst, na prośbę wuja biskupa, udaje się na bezpłatny urlop do Wnyk w poszukiwaniu Piotra Dębickiego, nie wie, że znajdzie się w miejscu, gdzie w ramach pokuty Chrystus Mściwy schodzi z krzyża, by osobiście karać grzeszników. Nie wie również, że to tam trafiają kapłani, którzy mają odbyć pokutę i przemyśleć swoje życie. Średniowieczny kościółek, mury starego klasztoru, legendy, w które wszyscy święcie wydają się wierzyć i Kosma, który podaje w wątpliwość wierzenia miejscowych i za wszelką cenę próbuje rozwiązać zagadkę, czy Jezus naprawdę osobiście każe tutaj za grzechy? Pierwszy, tajemniczy, spotkany nieznajomy pyta Kosmę, czy mógłby dla niego zabić proboszcza, nie podaje jednak żadnych szczegółów.
Mieszkańcy, na początku nieufni wobec obcego, z czasem chętnie dzielą się z nim historią swojej miejscowości, mimo że Kosma podchodzi do opowieści mocno sceptycznie. Kiedy jednak w dniu wyjazdu otrzymuje zdjęcie pustego krzyża i pozostałych po Jezusie gwoździ, a o jego pomoc prosi kolejny, zesłany do Wnyk wikariusz, wie, że rozwiązanie zagadki jest blisko i że pozna w końcu prawdziwą historię Kościoła Chrystusa Mściwego, którą skrzętnie skrywali przed nim nowi znajomi: kościelny, jego córka Sylwia, pasjonatka lokalnej historii Maja, a przede wszystkim ksiądz proboszcz i gospodyni, u której mieszkał w trakcie swojego pobytu.
Nie da się zaprzeczyć, że warsztat pisarski autora i sposób narracji zmieniły się od debiutu. Postaci zbudowane są w sposób, który sprawia, że trudno jednoznacznie je ocenić, nie są pozbawione wad, nie są też przesłodzone, można rzec, że są dość wyważone. Uosobienie cech kleryka jak i policjanta w osobie głównej postaci jest ciekawym zabiegiem, który z jednej strony pozwala Ejchertowi wczuć się zarówno w śledczego, jak i w jego… zwierzynę? Dodatkowo znajomości po obydwu stronach barykady wydają się kluczowe dla rozwiązania zagadki. Akcja nie pędzi na łeb na szyję, toczy się swoim tempem, by na końcu nieco przyspieszyć. Tym razem, poza ostatnimi scenami, autor oszczędził czytelnikom drastycznych opisów, co jednak nie odejmuje książce tajemniczości i pewnego rodzaju grozy. Tym, co łączy „Wnyki” ze „Znachorem” jest na pewno poczucie humoru, które można lubić bądź nie, z pewnością jednak przewija się ono na kartach tej powieści, nadając ciężkiemu klimatowi nieco lekkości.
Autor recenzji: Katarzyna Rosół
Tytuł: Wnyki
Autor: Michał Śmielak
Wydawnictwo: Wydawnictwo INITIUM
Data premiery: 10.09.2021
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu INITIUM