9/11 to bardzo ważna data we współczesnej historii Stanów Zjednoczonych Ameryki. Ci, którzy pamiętają ten dzień na pewno pamiętają też, co wtedy robili. Przez cały dzień wszystkie stacje telewizyjne nadawały wydania specjalne serwisów informacyjnych i relacjonowały wydarzenia początkowo z serca Manhattanu, a jak się później okazało także z Pentagonu, które stały się celem ataku islamskich terrorystów. Widok samolotu pasażerskiego wbijającego się w budynek World Trade Center, to widok, którego nikt nie spodziewał się zobaczyć w ten słoneczny poranek, gdy na niebie nie było ani jednej chmurki, a powietrze wypełniał zapach nadchodzącej jesieni.
Garret M. Graff w tej wyjątkowej książce wydanej w Polsce przez wydawnictwo SQN zbiera głosy ok. 500 osób, które 11 września 2001 były w środku wydarzeń, brały udział w akcji ratunkowej. Policjantów, strażaków, polityków, członków administracji rządowej, a co najważniejsze pracowników bliźniaczych wież, którzy przeżyli i mogą opowiedzieć o najgorszych chwilach swojego życia.
Tytułowym jedynym samolotem na niebie jedenastego września 2001 roku był samolot Air Force One z Prezydentem Stanów Zjednoczonych George’em W. Bushem na pokładzie, który ze względu na zagrożenie terrorystyczne w Stanach Zjednoczonych nie zdecydował się lądować w Waszyngtonie. Krążył przez kilka godzin, szukając bezpiecznego miejsca do lądowania i faktycznie był jedynym samolotem w amerykańskiej przestrzeni powietrznej, która została zamknięta dla lotów pasażerskich po atakach na bliźniacze wieże. Każdy inny samolot stanowił potencjalne zagrożenie terrorystyczne. Ten dzień, ataki na demokrację i wolność Amerykanów na ich własnym terytorium to coś, na co nie byli oni przygotowani. W książce znajdziemy wiele cytatów polityków, przedstawiciel służb bezpieczeństwa, Secret Service, którzy w pierwszej chwili nie mogli uwierzyć w to, co wydarzyło się 11 września 2001. Tom Daschle senator (Partia Demokratyczna), lider większości senackiej wspomina:
Zajrzał do mnie senator John Glenn mój dobry przyjaciel. Powiedziałem:
– Widziałeś? Jakiś pilot wleciał w World Trade Center.
Odparł:
– Piloci nie wlatują w budynki. To nie był pilot.
Po początkowym szoku, niedowierzaniu przyszedł czas na analizę sytuacji i do wszystkich dotarło, że to atak na ich kraj i początek nowej ery.
Dzięki kilku zabiegom autora łatwiej jest czytelnikowi rozeznać się w natłoku informacji, nazwisk, miejsc i chronologii czasu. Pierwsze kilka stron to trasy lotu porwanych samolotów United Airlines oraz American Airlines, plan miasta i centrum Manhattanu, gdzie znajdowały się północna i południowa wieża WTC, graficzne przedstawienie planu Pentagonu, a także rozrysowany plan budynków WTC, pięter z dokładną lokalizacją biur poszczególnych firm.
Narracja jest prowadzona chronologicznie. Rozpoczyna się od słonecznego, bezchmurnego poranka 11 września 2001 roku. Nie brak tu metafizyki jak w doświadczeniu Constance Labetti, księgowej w firmie Aon Corporation, usiłującej wydostać się z dziewięćdziesiątego dziewiątego piętra Południowej Wieży:
Zaczęłam płakać i się trząść i wtedy usłyszałam głos ojca. Ojciec nie żył od osiemdziesiątego piątego, mimo to słyszałam jego głos, jasny jak słońce, który mówił mi, że nie umrę w tym budynku. Wyprostowałam się i ruszyłam dalej. Kilka minut później usłyszałam stryja, który po śmierci taty tak jakby zajął jego miejsce. Stryj zmarł w dziewięćdziesiątym dziewiątym. Zawsze mówił do mnie „szkrabie”. Więc usłyszałam głos stryja w lewym uchu:
– Krok po kroku, szkrabie, nic innego nie jest ważne.
I tak zrobiłam.
Obrazy widziane tamtego słonecznego dnia od tego momentu dla wielu osób pozostaną obrazami, które widzą, co wieczór, gdy kładą się spać jak wspomnienia Dr Charles’a Hirsch’a naczelnego lekarza sądowego władz Miasta Nowy Jork:
Nigdy nie zapomnę widoku silnika lotniczego na środku West Street i leżącej obok niego oderwanej ręki.
Na kartach książki nie brakuje wstrząsających relacji z pierwszej ręki, ostatnich słów wypowiadanych przez bliskich, którzy mieli już nigdy nie zobaczyć osób wchodzących do budynków północnej i południowej wieży. Przepustka do budynku wręczona w ostatniej chwili na podjeździe, która zadecydowała o czyimś życiu lub śmierci. Wsłuchiwanie się w telefon od ukochanego, który miał już nigdy nie zadzwonić. Bardzo dobrze opisane są także fakty dotyczące lotu nr 93, który miał prawdopodobnie uderzyć w Kapitol. Jego pasażerowie obezwładnili porywaczy i samolot ostatecznie rozbił się na polu niedaleko Skanksville w Pensylwanii.
Książka Garetta M. Graffa to bez wątpienia jedno z najlepszych opracowań na temat ataków na World Trade Center jakie powstały. Mimo obszerności i mnogości faktów, nazwisk i miejsc nie można się od niej oderwać. Oddanie bez zbędnego komentarza głosu poszkodowanym, rodzinom ofiar, strażakom, policjantom i tym, którzy byli w centrum wydarzeń powoduje, że to najbardziej autentyczny i wzruszający przekaz o dniu, który trwale zapisał się we współczesnej historii naszej cywilizacji. Dla młodszych osób, to najlepsza lekcja historii, gdyż oddaje głos świadkom, dla których ten słoneczny poranek okazał się być najgorszym dniem ich życia.
Autor: Garrett M. Graff
Wydawnictwo: SQN
Data premiery: 5 września 2021
Autorka recenzji: Alicja Csafordi