„Mozart i Salieri”, jednoaktowa opera Nikołaja Rimskiego-Korsakowa na dwóch solistów i orkiestrę kameralną, pojawi się na deskach Opery Krakowskiej już 20 listopada. Libretto, zaczerpnięte z jednej z „małych tragedii” Aleksandra Puszkina, nawiązuje do obrosłych legendą okoliczności śmierci W.A. Mozarta, rzekomo otrutego przez zazdrosnego rywala. Krakowską inscenizację przygotowują reżyser Fred Apke i kierownik muzyczny Kai Bumann.
Wokół śmierci Mozarta krąży wiele popularnych przekonań, które – choć dawno poddane w wątpliwość lub obalone przez badaczy – nadal działają na naszą wyobraźnię. Jednym z najbardziej znanych jest rzekome otrucie genialnego Salzburczyka przez zazdrosnego o jego talent Antonia Salieriego. Pikanterii tej – niezgodnej z prawdą – pogłosce dodawały przeczucia samego Mozarta, iż jego choroba była efektem trucizny, oraz doniesienia, jakoby niedługo przed śmiercią pogrążony w demencji Salieri przyznał się do zabójstwa.
W 1830 r., pięć lat po śmierci domniemanego zbrodniarza, Aleksander Puszkin w jednej ze swych „małych tragedii” nakreślił sylwetki pochłoniętego zazdrością i poczuciem misji rzemieślnika Salieriego oraz Mozarta – niepoważnego lekkoducha i zarazem natchnionego artysty. W 1898 r. po dramat Puszkina sięgnął Nikołaj Rimski-Korsakow, szukając tematu do nowej opery. Na tych samych motywach powstanie późniejsza sztuka Petera Shaffera „Amadeusz” i jej nagrodzona ośmioma Oscarami adaptacja filmowa w reżyserii Miloša Formana, które ugruntowały obecność legendy w kulturze popularnej.
„Mozart i Salieri” to dzieło nietypowe na tle twórczości Rimskiego-Korsakowa; niewielkie rozmiary i obsada wykonawcza stanowią ostry kontrast z ogromnymi składami „Złotego kogucika” czy „Carskiej narzeczonej”. Oszczędność środków wyrazu oddaje intymny, introspektywny charakter dramatu. Jak pisze Piotr Kamiński: „Przejmując dosłownie sztukę Puszkina, Rimski powraca do realistycznych ideałów Potężnej Gromadki […]. Ściśle sylabiczny recytatyw, czyniący z kompozytora coś na kształt aktora przekładającego tekst na intonację i akcenty: oto ideał powracający stale w dziejach opery, bliski Periemu i Cacciniemu, czy Lully’emu […].”.
Kierownictwo muzyczne nad krakowską inscenizacją sprawuje Kai Bumann, niemiecki dyrygent od wielu lat związany zawodowo z najważniejszymi ośrodkami muzycznymi w Polsce – m.in. Teatrem Wielkim – Operą Narodową, Filharmonią Pomorską w Bydgoszczy czy Polską Filharmonią Bałtycką i Akademią Muzyczną w Gdańsku. Nie jest to jego pierwsza współpraca z Operą Krakowską – w sezonie 1997-1998 był jej dyrektorem artystycznym i pierwszym dyrygentem, realizując „Don Giovanniego” W.A. Mozarta czy „Czarną maskę” K. Pendereckiego. Spektakl reżyseruje Fred Apke – aktor, reżyser i dramaturg, którego sztuki grane są w Niemczech, na Słowacji, w Czechach i Austrii. Jest także silnie związany z Polską, m.in. z Bałtyckim Teatrem Dramatycznym czy Teatrem Polskiego Radia. Krakowscy melomani znają go jako autora libretta i reżysera opery-serenaty „Teresica – una pasión”. Współpracuje z nim Marta Klubowicz – znana aktorka dramatyczna, telewizyjna i filmowa, a także poetka i tłumaczka, którą w spektaklu zobaczymy w roli enigmatycznej Czarnej Postaci. Autorką scenografii i kostiumów jest stale współpracująca z Operą Krakowską uznana scenografka Bożena Pędziwiatr.