Wszystko zostaje w rodzinie to najnowszy film Daniele Luchettiego. Oryginalny tytuł Lacci, czyli w tłumaczeniu „węzły” (więzy), „sznurowadła” dużo bardziej oddaje charakter i przesłanie filmu opartego na opowiadaniu Domenico Starnone. Film otwierał 77 Festiwal Filmowy w Wenecji i odniósł niemały sukces.
Historia małżeństwa Vandy (w roli młodej Vandy znana polskim widzom z Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie Alba Rohrwacher) i Alda (Luigi LoCascio) rodziców dwojga uroczych dzieci – Anny oraz Sandro. Ich życie wypełniają codzienne rytuały, a ukochany ojciec jest postacią centralną w ich życiu, to on zamienia wieczorną kąpiel w zabawę i swoim magicznym głosem dziennikarza radiowego czyta co wieczór bajki.
Ich rodzinną sielankę burzy jeden wieczór, podczas którego Aldo przyznaje się żonie do zdrady. Ich świat wali się w jednej sekundzie, a reakcja Vandy jest początkowo stanowcza. Z czasem rozżalona, targana emocjami chce powrotu Alda, „pełnej” rodziny, ojca dla dzieci. Włoska mentalność każe jej walczyć o tę relację:
Zawarliśmy umowę. To nie tylko kwestia miłośći, to kwestia lojalności .
Budując postacie Vandy i kochanki Alda – Lidii (Linda Caridi) zastosowano tutaj grę przeciwieństw – Lidia reprezentuje wszystko to, czym Vanda nie jest. To niezależna, zabawna, spełniona zawodowo kobieta. Jest zmysłowa i ma energię, której brak zapiętej po szyję Vandzie. Brunetka, blondynka. Matka i samotna dziewczyna, która ma czas na odwiedzanie galerii sztuki, radość z życia. Aldo zakochuje się w niej bez pamięci i wcale mu się nie dziwimy, bo Vanda nie jest idealna, a życie rodzinne jakkolwiek cudowne jest mniej ekscytujące od romantycznych nocy z Lidią. Czy widz czuję sympatię do Alda? Na pewno, bo chociaż na początku jest to kolejna historia „kryzysu wieku średniego” i mężczyzny, którego znudziło rodzinne życie, to temat jest zgłębiony na tyle, że w pewnym momencie chcemy, aby Aldo wybrał Lidię. Odnowiona po pewnym czasie od wyprowadzki relacja z dziećmi, to także częstsze spotkania z Vandą i osłabienie relacji z nową partnerką. Aldo jest rozdarty pomiędzy szczęściem, które daje mu rodzina, wspólne spędzanie czasu, śmiech, czułość, odbudowująca się relacja, a miłością do Lidii, z którą umówił się na „wolny związek”, bez oczekiwań i zobowiązań, ale czy tak się da?
Może nie stworzyliśmy więzów tu, bo one zawsze były tam.
Wielka szkoda, że polski dystrybutor postanowił zmienić oryginalny tytuł, bo niesie on ze sobą wiele wielopoziomowych znaczeń. Przez całą fabułę reżyser bawi się z nami w grę, która polega na odszukiwaniu tych metafor i nawiązania do tytułowych „więzów”.
Początkowa chronologia fabularna zastąpiona zostaje po pewnym czasie przenikaniem się fragmentów retrospekcji z tymi współczesnymi. Vanda i Aldo nadal razem są już dojrzałym małżeństwem (w ich rolach gwiazdy włoskiego kina Laura Morante i Silvio Orlando) próżno jednak szukać w ich relacji miłości i przywiązania.
Podążamy za wspomnieniami Alda, które wywołane są np. „magicznym” pudełkiem z Pragi, którego tajemnicze zamknięcie skrywa pamiątki z najcenniejszych dla niego chwil. Powrót do nich to rozliczanie się z przeszłością i wyborami, których dokonał. Czy jego dzieci są szczęśliwe? Czy on i Vanda mieli udane życie? To nie tyle miłość do Alda, ale upokorzenie i nieuświadomiona potrzeba rewanżu kazała Vandzie walczyć o ten związek. Potrzeba zemsty na niewiernym mężu, która będzie realizowana przez całe ich wspólne życie. Pamięć o zdradzie jak trucizna będzie sączyć się w jej sercu. W tej historii nie ma wygranych.
Dorosłe dzieci nie pojawiają się w filmie aż do samego końca, a wtedy odkrywamy, że „pełna rodzina” na pewno nie dała im solidnych podstaw do budowania własnego Ja. Rodzeństwo nie do końca się lubi, toleruje, to lepsze określenie. Anna wybiera samotne życie, angażuje się społecznie w pomoc uchodźcom i szczerze nienawidzi swojej matki. Oboje winią rodziców za to, że zostając razem zgotowali rodzinie piekło wzajemnych oskarżeń, chłodu i emocjonalnego rollercostera.
Włamanie do pięknego mieszkania Vandy i Alda po trzydziestu latach wspólnego życia jest momentem przełomowym. Zaginiony kot Labes, którego imię jest także symboliczne, a na którego Vanda przelała całe swoje uczucia, wywrócenie mieszkania do góry nogami jest impulsem do szczerej rozmowy. Tutaj nasi bohaterowie mają do odegrania fantastyczne sceny monologów, w których wszystkie niewypowiedziane żale i pragnienia wypływają na wierzch. Włamywacze niech pozostaną zagadką, bo to bardzo ciekawy zwrot w tej historii.
Na pytanie postawione w filmie: czy da się naprawić rozerwane więzy, czy są one ważniejsze niż osobiste szczęście odpowiada w ostatnich scenach Anna:
Jedyne więzy, które rodzice mieli, to te wzajemnego torturowania się przez całe życie.
Ostateczny manifest, krzyk dorosłych już Anny i Sandro to oskarżenie rodziców o zniszczenie prawdziwych więzi opartych na wzajemnym szacunku i miłości, dających solidne podstawy do budowania przyszłości na rzecz gry pozorów.
Włoskie kino jakie kochamy. Piękne kostiumy, wnętrza, głęboka charakterystyka postaci i wyjątkowe zdjęcia. To trzeba zobaczyć!
Obejrzane dzięki uprzejmości: Aurora Films
Autor recenzji: Alicja Csafordi
Tytuł: Wszystko zostaje w rodzinie (tytuł oryginalny Lacci)
Reżyseria: Daniele Luchetti
Data premiery: 19 listopada 2021 (Polska)
Źródło zdjęcia: Aurora Films