Jedzenie to życie, dostarcza nam niezbędnych składników i pozwala przeżyć. To też ostatnio bardzo popularny temat, zwłaszcza w aspekcie spożywania mięsa. Między innymi o tej kwestii opowiada „Jedzonko” Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie.
Urodziny nestora rodu to okazja do rodzinnego spotkania przy stole i to suto zastawionym. A kiedy, jak nie podczas imprez rodzinnych najlepiej poruszyć tematy, które bywają zapalne? Takich tutaj nie brakuje. Spożywane dania stają się okazją do poruszenia trudnych kwestii. Wśród nich znajdzie się kryzys klimatyczny, przyszłość świata, ślad węglowy, posiadanie potomstwa czy ograniczenie spożywania mięsa.
Każde z lądujących na stole dań ma swoje pięć minut. Przygotowane potrawy z dumą prezentuje gospodyni (Lidia Bogaczówna). I nie ma znaczenia, czy jest to perliczka, czy buraczki. Nie szczędzi przy tym uwag, że dawniej łatwiej było o zdrowe jedzenie, a teraz to już tylko lokalni rolnicy… W opowieściach wtóruje jej córka (Katarzyna Zawiślak-Dolny), która zna się doskonale na winach. Po tych pobudzających wyobraźnię opisach wino faktycznie smakuje inaczej. Swoje zdanie na temat obecnych trendów żywieniowych ma w zasadzie każda ze zgromadzonych osób. Ciotka (Marta Konarska) opowiada np., że kiedyś próbowała być wege, ale nabawiła się w efekcie niedożywienia. Wierna swoim zasadom pozostała za to wnuczka (Agnieszka Kościelniak), mięsa z zasady nie je i dobrze się z tym czuje, choć na rzeczonej imprezie raz zdarzy jej się odstąpić od żelaznych zasad. Z kolei towarzyszący córce nowy chłopak (Karol Kubasiewicz), z wykształcenia biolog, opowiada o hodowli mięsa na liściu kapusty i właściwej diecie. Tymi wynurzeniami niezbyt przejmuje się Wuj (Sławomir Rokita), który po prostu lubi sobie podjeść. A brat (Maciej Pesta), kwituje celnie każde z przytoczonych badań czy przekonań. Spotkanie to, staje się także dla dziadka (Feliks Szajnert), szansą na wyznanie o przeżyciu Wielkiego Głodu na Ukrainie.
Ale to nie wszystko, bo dyskusje nad stołem to tylko fragment całego spektaklu. Wysłuchamy też wywiadu przeprowadzonego z kurczakami z fermy, skarg Matki Ziemi czy zwierzeń truskawki, która popadła w depresję. Brzmi abstrakcyjnie? Zdecydowanie! Gdzieś po drodze autorzy spektaklu dokonują rachunku sumienia, przyznając, że podczas przygotowań do spektaklu reżyserka jeździła na próby dieslem z Warszawy do Krakowa, dokładając tym samym swoją cegiełkę do niszczenia świata.
Czy ten mini manifest przekona kogoś do niejedzenia mięsa albo wzbudzi chociaż wątpliwości? Jest taka szansa, chociaż, gdy ze sceny pada pytanie o to, ile osób pod wpływem spektaklu zdecyduje się na rezygnację z mięsa, nie zgłasza się żadna z osób. Zaś na pytanie o to, ile osób już go nie je – podnosi się kilka. Autorzy pytają, czy te starania wystarczą, by uratować świat? Tak, jeśli każdy z nas choć trochę się postara.
„Jedzonko” to z jednej strony spora dawka abstrakcji, z drugiej okazja do refleksji nad tym, jaka czeka nas przyszłość. Twórcy nie dają przy tym gotowej recepty na zaprezentowane problemy. Przedstawiają różne strony toczącego się sporu, podrzucają nam wyniki badań, raczą nas absurdem. To, po której ze stron zechcemy być i co uznamy za stosowne, zależy wyłącznie od nas. Sami musimy wziąć odpowiedzialność, za nasze wybory.
Autorka recenzji: Monika Matura
Tytuł: Jedzonko
Reżyseria: Katarzyna Szyngiera
Scenariusz: Marcin Napiórkowski, Katarzyna Szyngiera, Mirosław Wlekły
Scenografia: Przemek Czepurko, Katarzyna Ożgo
Aktorzy:
Lidia Bogaczówna
Agnieszka Kościelniak
Marta Konarska
Katarzyna Zawiślak-Dolny
Sławomir Rokita
Karol Kubasiewicz
Feliks Szajnert
Maciej Pesta (gościnnie)
Teatr: Teatr im. Juliusza Słowackiego w Krakowie