Wpadająca w ucho nazwa, przyciągająca oko szata graficzna, proste zasady i dość szybka rozgrywka. Czy wcielenie się w ptasią mamę głodnych pisklaczków to faktycznie gra idealna dla Ciebie i Twojej rodziny?
„Złap robala” to nowość od kultowej firmy Alexander, która przyciągnęła nas przede wszystkim swoją okładką. Zadowolony, tłuściutki robal, wychylający się z nadgryzionego jabłka od razu spodobał się moim domownikom. Mnie osobiście bardziej intrygujący wydał się jednak mały złośnik, który na okładce został nazwany „bezwzględnym łowcą”, a okazał się być nikim innym jak po prostu głodnym pisklaczkiem.
Nasza „para z okładki” to fantastyczni, pierwoszplanowi i niepowtarzalni (bo jedyni;)) bohaterowie gry; nam w udziale przypada zaś rola ptasiej mamy, która te przemiłe robale musi ów marudzącym z głodu pisklakom dostarczyć. Aby nakarmić nasze potomstwo musimy zdobyć kolorowe robaczki i umieścić je w naszym gnieździe. Problem jest jeden – nasze dzieci są bardzo wybredne i chcą posmakować każdego robala w innym kolorze.
Ruszając na polowanie zostajemy zaopatrzeni w 3 kolorowe kostki. Na każdej z nich znajduje się inna część ciała robala – głowa, tułów i ogon, w każdym z trzech „robalowych” kolorów (żółty, czerwony, niebieski). Kości rzucamy na niewielkich rozmiarów trawnik, na którym narysowana została tarcza. Oczywiście staramy się rzucić tak, by kostki wylądowały dokładnie na niej, każdy rzut możemy wówczas poprawić do dwóch razy na rundę.
Celem rundy jest odsłonięcie na wszystkich kostkach całości robala w jednym kolorze. Gdy to się nam uda, zabieramy do swojego gniazdka robaczka w wylosowanym przez nas kolorze. Dla ułatwienia, dla młodszych lub mniej cierpliwych zawodników, do gry dołączono również robaczki w rozmaitych kombinacjach kolorystycznych. Jeśli uda nam się wyrzucić taką właśnie sekwencję, możemy zabrać go do siebie. Trzy różnokolorowe robale możemy potem zamienić na jednego jednolitego robala, bo to one są docelowo tym, co ostatecznie zaakceptują nasze głodne pisklaczki.
Jak łatwo się domyślić, grę wygrywa osoba, która jak najszybciej nakarmi swoje maluszki poprzez zebranie do swojego gniazda robala: czerwonego, niebieskiego i żółtego.
„Złap robala” to naprawdę nieskomplikowana gra, która choć dedykowana jest dla dzieci od 4 roku życia, spokojnie nada się i dla młodszych graczy. Rozgrywa się ją bardzo intuicyjnie, nie ma więc potrzeby długiego tłumaczenia zasad ich młodszym uczestnikom. Równie szybka zarówno do rozłożenia, jak i do zakończenia, może być wykorzystywania m.in do wspomagania nauki kolorów, segregowania w zbiory, czy próbowania (poprawiania) zadania po kilka razy. Nam pomogła również m.in w wytrenowaniu siły rzutów kostkami (tu jest to bowiem mocno punktowane!), dotychczas, przy innych grach z użyciem kości mieliśmy bowiem gwarantowane ciągłe nurkowanie pod łóżko/szafę, czy bieg na drugi koniec pokoju ;).
Mnie osobiście zabrakło tutaj jednak trochę pomysłów alternatywnych, które zwiększałyby poziom trudności, ten zaproponowany może bowiem z czasem znużyć przede wszystkim tych starszych rozgrywających 😉 Z pomocą przyjść nam tu może jednak nasza wyobraźnia, która jeśli dostrzeże chociażby, że tarcza wymalowana jest na dokładnie te same kolory co nasze poszukiwane robale, może podpowiedzieć nam różne możliwości rozgrywania. Nasz ruch możemy tu choćby uzależnić na przykład od miejsca (koloru) na który trafi kostka.
Ciekawie wydana gra dla najmłodszych graczy, doskonale posłuży jako pierwsza gra dla tych, których świat planszówek jeszcze skutecznie nie wciągnął – kolorowe kostki z rysunkami zamiast kropek, słodkie pisklaczki w gniazdkach oraz kolorowe robale na podstawkach, z pewnością przyciągną uwagę nawet najbardziej wybrednych maluchów. W ferworze miłej zabawy, nauczy ich przy okazji również dawania sobie kolejnej szansy i nie poddawania po początkowej porażce. Sami więc teraz oceńcie czy warto i czy i Wy powinniście „złapać robala” ze sklepowej półki 🙂
Tytuł: Złap robala
Wydawca: Alexander
Wiek: 4+
Liczba graczy: 2-4