Zagadka złodzieja świąt wyjaśniona! 24 dni przyglądania się trudnym do wyjaśnienia wydarzeniom. 24 okazje na przywiązanie się do bohaterów. I co najmniej 24 powody, żeby książka od Wydawnictwa Zakamarki dołączyła do magicznego zestawu corocznych około-świątecznych tradycji.
Sześcioletni Elof to prawdziwy fan Świąt Bożego Narodzenia. Okres przygotowań do świąt to jego ulubiony czas. Co roku wraz ze swoją nastoletnią siostrą, Marcelą, celebrował każdy grudniowy przedświąteczny dzień, wypełniając go rozwiązywaniem zagadek, odszukiwaniem ukrytych słodyczy i pilnowaniem, żeby wszystko przebiegało dokładnie tak jak co roku. Szybko okazuje się jednak, że tym razem marzenie, żeby wszystko było takie jak zawsze, się nie spełni. Właściwie nic nie będzie takie samo jak w poprzednich latach. Siostra akurat wkroczyła w fazę buntu, mama ma problemy zdrowotne, a do ich grona dołączyć mają na jakiś czas partner mamy z córeczką. Jakby tego było mało, z domu co chwilę ginie coś związanego ze świętami. Elofowi to wszystko się nie podoba. Wszystko, poza jednym: uwielbia zagadki. A szczególnie sprawy detektywistyczne z poszlakami znajdowanymi we własnym domu.
Rodzina, którą mamy okazję tu poznać, od razu staje się bliska czytelnikowi. Rozsądna i zabawna mama, obrażona na cały świat 13-latka i wrażliwy, wpatrzony w siostrę kilkulatek – cechy każdego z nich są wiarygodne i przekonujące. Kiedy dołączą do nich sympatyczny Ernesto i jego urocza 2-letnia córka, a w rozmowie pojawią się wyrozumiali dziadkowie, wszyscy są już w komplecie. Już w trakcie czytania pierwszego rozdziału pojawia się nić sympatii, a po jego skończeniu – świadomość, że na każde kolejne spotkanie trzeba będzie cierpliwie poczekać.
W wielu domach istnieje tradycja symbolicznego odliczania czasu do nadejścia Świąt. Kalendarz adwentowy z 24-oma okienkami, w których każdego dnia można znaleźć słodycze lub małe zabawki. 24 koperty z zadaniami. 24 wskazówki, gdzie ukryte zostały drobne upominki. Ale książka z 24-oma rozdziałami, dzięki którym bohaterowie towarzyszą nam w codziennych przygotowaniach i pomagają stworzyć odpowiedni klimat? Z tym nigdy się nie spotkałam i muszę przyznać, że zachwycił mnie ten pomysł. Dodatkowo uroku dodają rysunki przypominające grafiki z książek z lat 90., a świąteczny nastrój i wspomnienie dzieciństwa jak najbardziej idą w parze.
To, co zachwyciło mnie jeszcze bardziej niż sam pomysł, to użycie nazwy dnia tygodnia przy okazji jednego z wpisów. W rezultacie książka straciła nieco na uniwersalności, kolejny raz ten fragment będzie pokrywał się z rzeczywistością za kilka lat. Ale tym bardziej teraz książka do mnie przemówiła, a autorka mi zaimponowała.
Tę pozycję polecam nie tylko na czas przedświąteczny, choć właśnie wtedy będzie miała podwójną moc. Jeśli jednak ktoś, tak jak my, nie może się co roku doczekać tego magicznego okresu, może sięgnąć po tę pozycję w dowolnym momencie i tym sposobem na chwilę się do niego przenieść. Można też, wzorem mojego przezornego kilkulatka, nagrać każdy rozdział i odtwarzać kiedy tylko pojawi się zapotrzebowanie na świąteczną historię. I choć znamy już rozwiązanie tej zagadki wiem, że co roku 1. grudnia z nieskrywaną przyjemnością sięgniemy po nią znowu.
Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Zakamarki.