Czy w życiu Jeremiego Clarksona wiele się zmieniło? Chyba należy odpowiedzieć najbardziej sztampowo – i tak, i nie. Choć opuścił pewien znany program motoryzacyjny, produkowany dla publicznej brytyjskiej telewizji, nadal dostarcza solidnej, wysokooktanowej rozrywki dla platformy Jeffa Bezosa. Choć głównie znany jest ze swojej działalności telewizyjnej, tak nadal pisze felietony, których zbiór ponownie został opublikowany w formie książki. Jednak czy Clarkson nadal potrafi odnaleźć się w zmieniającej rzeczywistości, zachowując swój cięty język i niepopularne poglądy? Ponownie – i tak, i nie.
Pragnę zaznaczyć jedną, acz istotną rzecz – choć Top Gear i The Grand Tour z udziałem Clarksona oglądałem kilkukrotnie, doceniając walory rozrywkowe wymienione programów, tak nigdy nie miałem styczności z jego słowem pisanym. Tych, którzy mieli obawy, czy styl wypowiedzi Brytyjczyka udało się przelać na papier, pragnę uspokoić – to nadal solidna porcja humoru, powiązana z absurdalnymi pomysłami naprawy rzeczywistości, wziętych prosto z programów grupy Monthy Python. I zdecydowanie to stanowi największą siłę książki.
Tak naprawdę znajdziecie tu wszystko, czego spodziewacie się po Clarksonie. Nieszablonowe poglądy polityczne, przez które obrywają zarówno przedstawiciele brytyjskiej lewicy (uwierzcie, nazwisko Jeremyego Corbina, lidera tej formacji, pojawi się w każdym felietonie), jak i konserwatystom (łatwo dojść do wniosku, że brexit, zdaniem Clarksona, to największa porażka Wielkiej Brytanii w jej nowoczesnej historii). Trudno inaczej wyrazić opinię na temat tej książki. Całość sprawia wrażenie bardzo anegdotycznej, przez co trochę razić mogą momenty, w których autor wyraża swoje poglądy, zaczynając od pretekstowych punktów wyjścia. Idąc tropem Clarksona: wyobraźcie sobie algorytm, który codziennie losowo podsyła wam jedną informację dnia, po czym wpadacie na genialny plan, by na podstawie pozornie błahej informacji, przejść w tyradę o ginących misiach polarnych i złych milenialsach. Dlatego też najlepiej bronią się „osobiste historie” Clarksona – zdaje się wówczas, iż autor faktycznie tworzy spójny i koherentny tekst (jak chociażby przemyślenia o turystyce wywołane przez obrady The Grand Tour odnośnie lokalizacji najnowszego odcinka).
Jednak w dobie świata, zmieniającego się w drastycznym tempie, takie zbiorcze publikacje mogą być coraz mniej użyteczne. Przez wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej sytuacja, geopolityczna kraju przeobrażała się jak w kalejdoskopie. Żarty z Donadla Trumpa, o ile w trakcie jego kadencji, miały swoje uzasadnienie, tak teraz trochę już tracą na aktualności. Aczkolwiek wówczas należałoby zadać sobie pytanie – czy w takim razie istnieje inna alternatywa dla kupowania brytyjskich tygodników, w których Clarkson publikował swoje felietony? Dłuższa książka być może nie byłaby dobrym rozwiązaniem, gdyż pod koniec krótkie anegdotyczne formy mogą trochę znudzić. Chyba tylko autor wpadłby na jakiś pomysł. Co prawda w 99% byłby karkołomny i bez sensu.
Ale jak mawiał klasyk, w tym szaleństwie jest metoda. W końcu nie chce mi się wierzyć, że nie doczekamy się książki Clarksona o refleksjach w związku z pandemią. Nawet jeżeli zbliżamy się ku jej końcowi. Może w takim razie powinniśmy odczytywać – czy da się to przyspieszyć jako świadectwo minionych czasów? Jedno jest pewne – choć świat się zmienia, tak na pewno Clarkson nie skończy na tej książce.
Autor recenzji: Maciej Kordal
Tytuł: „Świat według Clarksona: Czy da się do przyspieszyć?”
Autor: Jeremy Clarkson
Tłumaczenie: Bożena Jóźwiak, Michał Jóźwiak
Wydawnictwo: Wydawnictwo Insignis
Data premiery: 10.11.2021