Wyszła z tego monumentalna koprodukcja węgiersko-francusko-włosko-niemiecka, której budżet był, jak na europejskie kino niezależne, imponujący i pozwalał na zdjęcia w wielu różnych lokalizacjach.
Tytułową żonę gra Lea Seydoux (najbardziej znana ze „Spectre”, ale też „Życia Adeli”, „Grand Budapest Hotel”), ale to mąż jest głównym bohaterem filmu. Jakob Störr (Gijs Naber), kapitan żeglugi to około czterdziestoletni wilk morski, który zdobył zawodowe uznanie i szacunek. Jego życie toczy się na morzu, ląd to dla niego terra incognita. Rozrywki kawiarnianie, damsko-męskie gry to nie jest coś, w czym czuje się pewnie. Jest przystojnym, wysokim i postawnym mężczyzną, za którym oglądają się panie, ale w jego życiu dotychczas brak było miejsca na życie uczuciowe. Do czasu. Za namową znajomego postanawia się ożenić. Niekonwencjonalnie chce to zrobić z pierwszą kobietą, która przestąpi próg kawiarni, w której odbywa się ich spotkanie. Na jego szczęście jest nią śliczna Paryżanka Lizzy, która zna się na damsko-męskich grach i zalotnie podejmuje wyzwanie.
Po nocy poślubnej Jakob musi jednak wracać na morze, a Lizzy zostaje w domu, urządzając wspólne gniazdko.
Nie martw się. Będę na Ciebie czekać.
Mówi świeżo upieczona żona.
Statek to męska energia, kontrast w porównaniu z życiem u boku młodej kobiety. Lizzy nie rezygnuje z rozrywek, które wypełniały jej czas przed ślubem. Paryskie kawiarnie, przyjaciele, powroty nad ranem do domu, to jej świat. W takim układzie mąż na morzu jest dość wygodnym rozwiązaniem. Jakob zderza się po raz pierwszy z oczekiwaniami i rzeczywistością, gdy powrocie odkrywa wezwanie Lizzy na policję, a ta kłamie na ten temat. Ukrywa nocną przejażdżkę ze starym znajomym, która kończy się rozbiciem auta. Jakob podejmuje grę i nie przyznaje się żonie do odkrycia jej sekretu.
Rozpoczyna się zabawa w kotka i myszkę. Siła męskiego wychowania, poczciwości, szczerości intencji Jakoba i niedomówień w relacji z Lizzy, która jest dla niego tajemnicą. Nie ma klucza, schematu do postępowania z kobietą taką jak ona.
Adoratorzy Lizzy krążą wokół niej jak ćmy. Zbliżają się i oddalają w miarę pojawiania się męża. Zbyt długie spojrzenie, uścisk dłoni i ukryty uśmiech wprowadzają niepokój w życiu Kapitana Störra. Jego rywal Diden śmiało zaznacza swoją obecność, nie kryjąc się specjalnie ze swoimi intencjami. Jakob nie tak wyobrażał sobie małżeństwo i nie tego się spodziewał, chociaż jak mówił na początku jest świadom ryzyka, bo:
Zdrada to część układu.
Film według reżyserki ma być także aktualnym komentarzem na temat damsko-męskich relacji i zburzeniem zastanego schematu, ale rzekome nawiązanie do ruchu #MeToo jest według mnie zupełnie nietrafione. Widz bez znajomości tej autorskiej tezy nie jest w stanie wydedukować tego z filmu. Reżyserka starała się wykazać duże zrozumienie dla Jakoba i jego prób przełożenia kontroli nad statkiem na kontrolę nad życiem i swoim związkiem. Sympatia pozostaje z mężem, którego intencje są szczere, a nieporadność wynika raczej z nieznajomości niuansów paryskiego życia. Obietnica, którą dała mu Lizzy, składając przysięgę małżeńską zostaje złamana. Bezpieczna przystań jaką miała być żona, okazuje się wyprowadzać go na mieliznę. Chwile szczęścia, namiętności i zabawy do rana przeplatają się z wzajemnymi wyrzutami, agresją i niezrozumieniem. Jakob jest tak różny od Lizzy, ale bardzo stara się dopasować do jej świata, być jego częścią. Pragnie uszczęśliwić żonę i zaskarbić sobie jej miłość. W pewnej chwili staje się jednak jej odbiciem. Wikła się w romans, ale nie jest on bynajmniej tajemnicą. Jakob gubi się w tym czego chce, a co zostaje mu narzucone i zasugerowane przez Lizzy, a nawet Didena. Żona droczy się z nim, dręczy go, pogrywa. Chwilowa bliskość i wzajemne zrozumienie zostają w kolejnej scenie zerwane wzajemnymi wyrzutami, podejrzliwością.
Na uwagę zasługują zdjęcia, nasycone kolory i kontrast. Film zostaje podzielony na rozdziały, które mają być czymś na kształt lekcji. Produkcja została zrealizowana z rozmachem. Mamy tu mnogość lokalizacji, narodowości, języków. Reżyserka zdecydowała się zastosować zabieg, który ma podkreślić uniwersalność historii. Bohaterowie mówią głównie po angielsku, ale z charakterystycznymi dla siebie akcentami. Jakob jest Holendrem, a Lizzy Francuską. Nieporadność w poszukiwaniu wspólnego języka jako pary, przekłada się na posługiwanie się angielskim w ich relacji. Językiem nie będącym „mother tongue” żadnego z nich.
Aktorzy wspaniale wywiązują się z powierzonego im zadania. Lizzy – Lea Seydoux buduje silną kobiecą postać, która mimo swojej fizycznej kruchości jest w stanie w sposób mistrzowski manipulować zdecydowanym i ułożonym Jakobem. Sceny, w których budowane jest między nimi napięcie (scena na biurku) przekładają się na napięcie u widza. Gijs to bardzo charyzmatyczny aktor. Piękny, męski, bardzo „holenderski” (o ile istnieje taki stereotyp). Jego postać jest głęboka i niejednoznaczna. Moją uwagę zwrócił także Diden (w tej roli Louis Garrel), którego postać faktycznie denerwuje swoją arogancją i wyniosłością. Kobiece wybory to droga przez nieznane.
To bardzo długi film (prawie trzy godziny). Kino, którego nie oglądamy codziennie. Epicka historia miłości z lat dwudziestych XX wieku z mnogością pięknych obrazów, świetnych dialogów i kostiumów. Nie jest typowo węgierski obraz, ale międzynarodowa koprodukcja, zrobiona przez kobietę, która zna się na rzeczy. Warto obejrzeć!
Obejrzane dzięki uprzejmości: Aurora Films
Autor recenzji: Alicja Csafordi
Tytuł: Historia mojej żony (The Story of My Wife/A feleségem története)
Reżyseria: Ildiko Enyedi
Data premiery: 18 marca 2022 (Polska)
Źródło zdjęcia: Aurora Films