„Jesteś niegrzeczny!” – każde dziecko w swoim życiu słyszy te słowa przynajmniej kilkaset razy (na dzień 😉). Przyznam się, że ja święta też nie jestem, też zdarzało mi się w ten sposób podsumować dziecięcą „nieposłuszność”.
Co jednak tak naprawdę oznaczają te słowa? Kim jest „niegrzeczne” dziecko? Czy dziecko, które odmawia zjedzenia zupy (bo na przykład jej nie lubi) to już niegrzeczność? O tym czy zawsze trzeba się dzielić swoimi rzeczami, słuchać dorosłych i witać z każdym napotkanym sąsiadem, aby nie otrzymać łatki „niegrzecznego”, dowiemy się z fantastycznej serii „Niegrzeczne książeczki”.
Wydawnictwo Natuli trafiło strzałem celnym prosto do mojego serca tą serią. Serią, a właściwie tematyką jaką w niej podnosi. Od lat walczę bowiem z przedstawicielami tak zwanej „starej szkoły” wychowania dziecka, której podstawowym punktem jest bezkrytyczne słuchanie dorosłego i wykonywanie jego poleceń bez własnej refleksji, z których przytulanie i całowanie cioci na przywitanie/pożegnanie to tylko nieliczny przykład.
Niesamowita seria „Niegrzeczne książeczki” chce rozprawić się z wszystkimi tymi zaszłymi mitami o tym co grzeczne, a co nie. Powiem więcej, te książki mają szanse nauczyć dzieci zadbać o swój emocjonalny komfort i szanowanie granic, posiadanie własnego zdania i podążania za sobą bez oceniania i kategoryzowania innych.
„Łobuz”, to jedna z książeczek z tej serii, jaką mieliśmy okazję przeczytać. Kolorowa, wielkoformatowa, z twardą oprawą, od razu zachęciła moich małych czytelników do jej wertowania na wszystkie strony. A potem przyszło hasło „to co, czytamy?”. I tak poznaliśmy Antka. Chłopiec bawi się wraz ze swoim tatą w niedźwiedzie zapasy. Zamieniają się rolami – Antek jest teraz dorosłym, tata dzieckiem. Antek udając tatę wypowiada formułki, które kojarzą mu się z mądrością dorosłych:
„Proszę się zachowywać, jak przystało na chłopca w twoim wieku!”.
Sam do końca nie wie, co to dokładnie może oznaczać, ale przesiąknięty starą definicją bycia „grzecznym” uważa że tak właśnie powinno się zwracać do dzieci.
Wesoła zabawa w niedźwiedzie, przywołuje w końcu w chłopcu nieprzyjemne wspomnienie z przyjęcia u babci, kiedy to jedna pani nazwała go łobuzem, bo nie chciał dać jej całusa.
Przykład taty, jego przyznanie się przed chłopcem że on też nie lubi takiego sposobu witania się z innymi i pokazanie dziecku jak można zachować się w takiej sytuacji, by nie zmuszać się do tego czego się nie lubi, otwiera oczy. Antkowi, że jego niechęć do całusów jest NORMALNA i czują ją też inni (tata), a nie NIEGRZECZNA, a także nam – czytelnikom, tym dużym i tym jeszcze małym, że asertywne zachowanie to wartość którą warto szlifować i do której warto dzieci zachęcać.
Szacunek do uczuć dziecka, rozumienie jego ograniczeń i niechęci, słuchanie go zamiast ocenienia i „łatkowania” jest w dzisiejszych czasach wciąż trudne. Zdecydowanie szybciej jest wydać osąd, rozkazać, nie przejmować się, nie wsłuchiwać w rzeczy nie zawsze słyszalne. Dużo łatwiej jest krzyknąć po prostu „przywitaj się!” „zjedz ten obiad!”, „zachowuj się tak, jak wymagają tego inni. Nie wychylaj się poza standard”. Dużo trudniej jest przyznać się przed sobą i innymi, że moje dziecko nie wszystko lubi, nie na wszystko ma odwagę lub ochotę. I że ma do tego prawo!
Pamiętajmy jednak, że umiejętność wyrażania swoich uczuć, szacunek do nich, życie zgodne ze swoimi potrzebami, stawianie granic w obronie… siebie, jest dużo cenniejszą wartością, niż bycie uznanym za „grzecznego”.
Bo dorosłych też nie zawsze trzeba słuchać! Jeśli kogoś wciąż jeszcze razi to zdanie, zapraszam szybciutko do księgarni po „Niegrzeczne książeczki”! Niech ta seria otworzy jak najwięcej oczu! Serdecznie polecam.
Książka do kupienia TUTAJ
Autorki: Alicja Dyrda, Natalia Fiedorczuk
Ilustratorka: Aleksandra Gołębiewska
Oprawa: Twarda
Ilość stron: 28
Natuli – dzieci są ważne