„Nie idź tam” to druga książka autorstwa Doroty Glicy, po debiutanckim „Znajdę cię, córeczko”. Tym razem pisarka podjęła się tematu nierozwiązanego morderstwa nastolatki. Sprawa, dzięki specjalistom polskiego Archiwum X, po dwunastu latach zostaje wznowiona, a życie przyjaciółki zaginionej Karoliny, Marty, zaczyna przeradzać się w piekło. Anonimy, oskarżenia o związek z tragedią, wszystko to wpływa na jej niemal świeżo zawarte małżeństwo z Piotrem i zmusza do przeżywania wydarzeń sprzed lat na nowo.
Głównych bohaterów, Martę i Piotra, poznajemy w dniu ich ślubu. Ona jest pedagogiem szkolnym, on uznanym w miasteczku lekarzem. Znają się jeszcze z czasów szkolnych, w których Marta, Ula oraz Karolina były przyjaciółkami. Niestety, w trakcie ogniska na zakończenie szkoły średniej Karolina ginie – jej ciało zostaje wkrótce odnalezione w lesie, sprawca natomiast nigdy nie zostaje wykryty.
Sprawa powraca jednak po latach, gdy na miejscu zabójstwa zostaje znaleziony dowód, kierujący podejrzenie na męża Marty. W dodatku zaczyna ona dostawać anonimowe listy i internetowe wiadomości z szantażem. Czy Piotr jest winny? Takie podejrzenia zaczynają kiełkować w sercu kobiety, która nie wie już, czy tak naprawdę zna swojego partnera, czy może mieszka pod jednym dachem z mordercą. Kluczowe jest więc, czy Marta będzie walczyła o jego dobre imię i podda się szantażyście, żeby ochronić swoją rodzinę?
Książka napisana jest w narracji pierwszoosobowej, z punktu widzenia Marty, którą cała ta sytuacja wiele kosztuje pod względem emocjonalnym. Nie mamy tutaj więc do czynienia z dużymi zwrotami akcji i dynamiką, raczej z przemyśleniami i działaniami głównej bohaterki zorientowanymi wokół jej codziennego życia, walki o zajście w ciążę i niespodziewanego powrotu do tragedii sprzed lat. Fabuła stopniowo przechodzi na wspomnienia TAMTEGO dnia i wydarzeń, wraz z pojawieniem się nowego dowodu i wznowieniem śledztwa. Największy ładunek emocjonalny niosą jednak ze sobą dwie sceny – początkowa oraz końcowa, bezpośrednio opisujące wydarzenia w lesie z udziałem Karoliny. Pierwsze strony to wejście do gęstego, mrocznego lasu, gdzie jest tylko ofiara, czający się gdzieś jej oprawca i czytelnik. Te początkowe słowa naprawdę powodują chęć zagłębienia się w tę historię i wywołują zaciekawienie co do dalszych losów dziewczyny. Trochę żałuję, że cała książka nie jest utrzymana w tej konwencji, bowiem opisy te były naprawdę sugestywne i wręcz zagęszczały atmosferę. W zamian za to ta budująca napięcie narracja ustępuje miejsca bardziej lekkiej, kobiecej, skupionej początkowo na wątku obyczajowym i emocjach wiążących się z główną bohaterką i jej małżeństwem, konotacjami rodzinnymi, pracą, stopniowo wprowadzając więcej niepokoju i niepewności co do szczerości małżonka Marty i budując tajemnicę wokół śmierci Karoliny.
Nie jest to jednak bardzo skomplikowana, wielowątkowa fabuła z niesamowitymi zwrotami akcji i gęstą siatką powiązań i tropów. Przyznaję, że można również domyślić się zakończenia, a raczej tego, kto jest zabójcą, bo sam motyw nie jest aż tak oczywisty. Historia jest jednak spójna i napisana przyjemnym językiem, co sprawia, że czyta się ją szybko. To po prostu propozycja w sam raz na letni wieczór z książką, kiedy mamy ochotę na coś lżejszego, ale wciąż z lekkim dreszczykiem.
Autor recenzji: Katarzyna Rosół
Tytuł: Nie idź tam
Autor: Dorota Glica
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 29.06.2022
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia