Po historiach nazistowskich zbrodniarzy przyszła w końcu kolei na inne wcielenie zła. Tym razem Max Czornyj sięgnął po historię Władimira Uljanowa – Lenina. Mimo że można powiedzieć, że ideologicznie to przeciwny biegun, podobnie jak w przypadku „Bestii z Buchenwaldu” czy „Kata z Płaszowa” mamy tutaj do czynienia z fanatycznym oddaniem ideałom, w imię których tysiące ludzi straciło życie. Rewolucja i likwidacja „czynnika kontrrewolucyjnego” w celu zaprowadzenia rządów proletariatu i robotników; panowania równości, na którą nawet potencjalnie główni zainteresowani nie byli gotowi…
Max Czornyj jak mało kto potrafi zgłębić umysły zarówno psychopatycznych morderców jak i zbrodniarzy wojennych, co udowodnił już niejednokrotnie. W połączeniu z ogromnym researchem i zgłębianiem materiałów źródłowych skutkuje to zawsze rewelacyjną lekturą. Nie inaczej jest w tym wypadku.
„Czerwony terror” to z pewnością mniej brutalna, w odróżnieniu od pozostałych, propozycja Czornyja. Czyta się ją też inaczej, jednak nadal jest to bardzo wciągająca opowieść. Nie ma tutaj sadystycznych czy drastycznych opisów morderstw. Nie można jednak powiedzieć, że Lenin był niewiniątkiem i że nie miał na swoich rękach krwi innych ludzi. Był on ideowcem, który w imię rewolucji gotowy był do poniesienia wielu ofiar (w postaci niewinnych ludzi), nie był jednak katem czy sadystą, który własnoręcznie zabijałby innych, jak wspomniani zbrodniarze. Co innego poświęcenie ich w imię ideologii i osiągnięcia wyznaczonego celu, a więc wspomnianej rewolucji, która nie może się przecież obyć bez rozlewu krwi. Nie miał więc żadnych skrupułów (choć swoje życie cenił wysoko, jako osoby, która powinna zajść daleko, niosąc na swoich ramionach dziejową misję) poświęcać życia innych ludzi. I nie da się uniknąć porównań czy też nawiązań, które nasuwają się same w obecnych czasach. „Twarze się zmieniają dyktator zostaje ten sam” – to hasło tej książki i jest ono wyjątkowo prawdziwe w kontekście lektury, jak i aktualnych wydarzeń.
„Czerwony terror” to przede wszystkim historia drogi, długiej drogi, którą odbył Lenin (a właściwie Władimir Iljicz Uljanow, który dopiero później przyjął przydomek Lenin) do rozpalenia ognia rewolucji, porwania tłumów i zdobycia władzy. Ciężko doświadczony osobistymi wydarzeniami, takimi jak skazanie na śmierć za rewolucyjną działalność brata (później również odejście siostry w wyniku choroby), zapragnął „dokończyć” jego dzieło i zapisać się w historii, zmieniając świat. Zapis ten był jednak wyjątkowo krwawy, naznaczony wielką liczbą ofiar, jednak jak wierzył rewolucja ich wymaga, bowiem „rodzi się przez cierpienie i ból”.
Pisana w pierwszej osobie książka pozwala zagłębić się w umysł Lenina i zgłębić kierującą nim ideologię „od środka”, przyjmując jego perspektywę i punkt widzenia. Zabiegowi temu sprzyja także narracja prowadzona w formie wywiadu z „zachodnim żurnalistą”, którego Lenin udziela, opowiadając o swojej drodze i przekonaniach. Sprawia to, że czytelnik faktycznie czuje się, jakby czytał wywiad i wczytywał się w słowa Lenina kierowane do dziennikarza, towarzyszącego mu przez jakiś czas. Podobne wrażenie pozwalają osiągnąć również nawiązania do przemów i listów polityka, które jeszcze raz to powtórzę, świadczą o ogromnym researchu autora (jak dowiadujemy się z posłowia, to m. in studiowanie dzieł Lenina, w celu głębszego zrozumienia jego idei i sposobu postrzegania rzeczywistości).
Dużo uwagi autor poświęca również rodzinie Uljanowa – nie tylko wspomnianemu bratu, ale także matce, a przede wszystkim żonie, Nadii, nieodłącznej towarzyszce Władimira. Wszystko to pozwala nakreślić mocno kontekst i motywacje przyświecające Leninowi, w kontynuowaniu drogi ku zwycięstwu rewolucji, mimo licznych przeciwności losu. I mimo że droga ta była, wydawać by się mogło, długa i trudna, nie można Leninowi odmówić determinacji i głębokiej wiary w słuszność raz powziętych zamierzeń, które w świetny sposób po raz kolejny oddał autor.
Autor recenzji: Katarzyna Rosół
Tytuł: Czerwony terror
Autor: Max Czornyj
Wydawnictwo: Filia
Data premiery: 13.07.2022
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję Wydawnictwu Filia