„Zdarzyło się” to ekranizacja wątków biograficznej powieści tegorocznej lauratki Nagrody Nobla Annie Ernaux „Lata”. Głęboki, niepokojący i dotykający najtrudniejszych tematów film. Bardzo aktualny.
Jest rok 1963, Francja. Śledzimy kilka chwil z życia studentki literatury francuskiej na Uniwersytecie w Angoulême. Tańce, zajęcia na uczelni, rozmowy z przyjaciółkami, uśmiechy wymieniane z chłopakami podczas upalnych wieczorów. Anne Duchesne jest zdolna, ma świetne wyniki w nauce i świetlaną przyszłość. Jej rodzice prowadzą bar, wspierają ją finansowo. Są z niej dumni. Studia to droga do awansu społecznego.
Liberalna Francja jaką znamy dziś jest zgoła odmienna od Francji lat sześćdziesiątych. Kobiety noszą jeszcze niekiedy gorsety, o seksie nie rozmawia się otwarcie nawet z przyjaciółkami. Ostracyzm jest na porządku dziennym. Jeśli „to” robisz, to po kryjomu.
Jedna wizyta u ginekologa i życia Anne zamiera. „Diagnoza”: jest pani w ciąży. Cały społeczno-polityczny kontekst tej sceny zawiera się w dialogu:
– Niech Pan coś zrobi!
– Nie mogę i niech Pani nikogo o to nie prosi. Za to grozi więzienie. Pani i mnie.
Narazie nie wiemy kto jest ojcem dziecka, ani kiedy to się stało. To pierwsze tygodnie ciąży i Anne wie jedno – nie urodzi tego dziecka. Pierwsza próba aborcji dokonana za pomocą tabletek otrzymanych nielegalnie od jednego z lekarzy kończy się fiaskiem. Lekarz oszukał Anne i zamiast tabletek na poronienie podał jej takie, które wzmocniły płód. To częsta praktyka w tamtych czasach.
Cała fabuła opiera się na próbach dokonania aborcji. Walce z problemem, który ją paraliżuje. Nie ma tu miejsca na refleksję. Inne rozwiązanie nie wchodzi w grę. Dziewczyna nawet przez chwilę nie rozważa, czy urodzić dziecko, oddać je do adopcji. Nie przyznaje się rodzicom i nie szuka u nich pomocy. To nie jest film o konflikcie moralnym. Anne już tę decyzję podjęła.
Relacje z rodziną stają się napięte. Przyjaciółki odwracają się od niej pod wpływem najsilniejszej (i wydawać się być mogło najbardziej wyzwolonej) w grupie. Każda z nich boi się konsekwencji. Więzienia. Wstyd nie pozwala się przyznać, że to mogło przytrafić się również im. Strach sabotuje siostrzane wsparcie. Refleksja i pomoc przychodzą późno. Anne całe swoje siły koncentruje na wyjściu z sytuacji, w której nie chciała się nigdy znaleźć. Nauka jest na drugim planie. Zaliczenie egzaminów na studiach, dalsza kariera stoją pod znakiem zapytania.
Zmagania dziewczyny filmowane są oszczędnymi środkami. Atmosfera gęstnieje. Upływające tygodnie potęgują tylko panikę i duszność sytuacji w jakiej się znalazła. Naturalistyczne sceny aborcji wykonywanej w warunkach domowych są szokujące i widzowie o słabych nerwach powinni przemyśleć, czy chcą obejrzeć ten film. Fizyczność doświadczenia, którego jesteśmy świadkami jest bardzo mocna. Anne jest zdeterminowana, aby odzyskać swoje życie i spełnić marzenia o karierze akademickiej, ryzykując nawet własną śmiercią z wykrwawienia.
Mam nadzieję, że Anamarii Vartolomei, która wcieliła się w rolę Anne potrafiła wyjść z roli tak sprawnie jak w nią weszła i nie pozostawiła ona w niej traumatycznych rys. Młodziutka aktorka zmierzyła się bowiem z jedną z najmocniejszych scen aborcji w kinie jakie powstały. Na jej dziecięcej buzi, przenikliwym spojrzeniu i hardości oparty jest w końcu cały film.
„Zdarzyło się”, to jeden z tych filmów, o których chcesz powiedzieć innym, ale niekoniecznie polecić do oglądania wieczorem przy winie. Nie każdy się nim zachwyci i to też w porządku. Nie będę przywoływała kontekstu społecznego, porównywała sytuacji społeczno-poetycznej we Francji lat sześćdziesiątych z sytuacją w Polsce 2022, ale takie głosy na pewno się pojawią. To film bardzo intymny, niełatwy w odbiorze.
Do obejrzenia na własne ryzyko i tylko jeśli wasza wrażliwość wam na to pozwoli.
Za możliwość obejrzenia filmu dziękujemy dystrybutorowi – Aurora Films.
Autorka recenzji: Alicja Csafordi
Tytuł: Zdarzyło się
Reżyseria: Audrey Diwan
Polska premiera: 28 października 2022