Sztuczna inteligencja to temat, który bardzo często pojawia się w literaturze i filmie. Biorąc jednak pod uwagę, jak bardzo rozwinęła się ta dziedzina w ostatnim czasie „Twórca”, który również porusza wspomniane zagadnienie, ma szansę przebić się do szerszego grona odbiorców.
Ludzkość dopięła swego, stworzyła na swój obraz i podobieństwo roboty, które towarzyszą im i pomagają w codziennych czynnościach. Sztuczną inteligencję zaprzęgnięto nie tylko do pracy w szpitalach, ale i przy uciążliwych obowiązkach. Z biegiem czasu powstawały coraz to nowsze i inteligentniejsze modele, które w pewnych aspektach trudno było odróżnić od ludzi. Przez długi okres ludzie wraz z humanoidami żyli w pokojowej koegzystencji, aż do momenty, gdy sztuczna inteligencja spuściła bombę na Los Angeles. Od tej pory ludzie i roboty wzajemnie się wybijają.
Po krótkim wprowadzeniu przenosimy się do 2065 roku, ludzkość jest coraz bliżej zwycięstwa. Wróg okopał się na terenie Nowej Azji, tam broni się ostatkiem sił i zostaje coraz mocniej zepchnięty do narożnika. Szalę zwycięstwa może jednak przechylić tajemnicza broń maszyn, która ma położyć kres wojnie. Aby temu zapobiec, ludzie wysyłają byłego agenta służb specjalnych Joshuę (John David Washington), by odnalazł i zabił Nimratę – twórcę wcześniej wspomnianej broni. Nic nie jest jednak, jak to zwykle bywa, tym, czym faktycznie się wydaje.
Na ekranie dzieje się sporo. Efekty specjalne stoją tu na wysokim poziomie, zaprezentowany świat jest naprawdę piękny i to zarówno wtedy, gdy widzimy zielone pola, jak i gdy przenosimy się do futurystycznego miasta, które przypomina to z „Blade Runnera”. Film wciąga nas w zasadzie od pierwszych minut. Łatwo też utożsamiamy się z bohaterami. Ta historia po prostu nas do siebie przekonuje. Całości dopełnia świetna muzyka Hansa Zimmera, przeplatana, chociażby kultowym już „Dream On” Aerosmith czy „Fly Me To The Moon” Astrud Gilberto.
„Twórca” to film, który warto obejrzeć, nie tylko ze względu na walory estetyczne. Chociaż z tego powodu warto było zobaczyć film na wielkim ekranie i to w towarzystwie efektów 4DX, które jak zwykle dały radę. 140-minutowe widowisko nie wpisze się może do kanonu filmów o sztucznej inteligencji, ale jest naprawdę udaną produkcją. Przy tym powinno spodobać się nie tylko miłośnikom science fiction. Edward Gareth („Łotr 1. Gwiezdne wojny”, „Godzilla”) nie zawiódł i dał nam kolejny piękny wizualnie film, który jednocześnie może pochwalić się całkiem zgrabną fabułą. Nie będziecie żałować, a może i uronicie łzę.
Autorka recenzji: Monika Matura
Tytuł: Twórca
Reżyseria: Gareth Edwards
Scenariusz: Gareth Edwards, Chris Weitz
Premiera: 26 września 2023 (światowa) 29 września 2023 (polska premiera kinowa)
Za możliwość obejrzenia filmu dziękuję Cinema City.