Kiedy w Polsce rządziła Samoobrona, byłam jeszcze dzieckiem, ale do dzisiaj pamiętam charakterystyczne krawaty działaczy tej partii i soczyste cytaty tychże. Po latach możemy powrócić do tych czasów za sprawą spektaklu „Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć”.
Samoobrona swymi korzeniami sięga wsi. To właśnie głosem tej grupy społecznej miała być i to właśnie w jej imieniu wysypała na tory zboże w 2001 roku. Od tego momentu minęło wiele lat i choć tego rodzaju zachowania wydają się dość abstrakcyjne, to oglądając niekiedy posiedzenia sejmu, możemy dojść do wniosku, że niewiele się zmieniło. Co więc czeka nas podczas krakowskiego spektaklu o partii Leppera?
Wita nas scenografia w charakterystycznych biało-czerwonych kolorach, nawiązująca, do krawatów posłów Samoobrony. Na scenie przyjdzie nam śledzić losy ośmiu postaci w ubraniach również w czerwono-białe pasy. Na przemian będą wygłaszać cytaty z Leppera, czy jego kolegów z partii. Z ich słów i działań układa się niejako wybiórcza historia ugrupowania. Od protestów i wytykania palcami, do sejmowych korytarzy i upadku. To z jednej strony opowieść o Samoobronie i Lepperze, a z drugiej opowieść o historii chłopstwa i jego mitologii.
Szczególne wrażenie robi scena, w której jedna z bohaterek przypomina głośną sprawę wykorzystania seksualnego. Padają też niesławne słowa o tym, jak można zgwałcić prostytutkę. Wszystko to przypomina sąd nad skrzywdzoną. W ten sposób poznajemy cienie i blaski partii, która kiedyś stanowiła ważnego gracza na politycznej arenie. I chociaż bohaterowie mówią, że szybko zostanie im zapomniane to wszystko, co się wydarzyło, to sądząc po tym, że wciąż jeszcze echa tych zdarzeń odzywają się w naszej pamięci, los okazał się przewrotny.
„Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć” to spektakl bardzo dynamiczny. Sporo się tutaj dzieje. Treści mówione przerywają chóralnie wyśpiewane przez aktorów utwory, albo piosenki wykonane przez zespół Nagrobki. Ten ostatni stanowi prawdziwą wisienkę na torcie tego spektaklu. Muzyka grana na żywo stanowi istotny punkt przedstawienia i dźwięczy w uszach jeszcze długo po jego zakończeniu.

Bywa przaśnie – z racji otaczającej nas kolorystyki, drewnianego konturu Polski, który zostaje zasypany ziarnem, czy wiszącej w tle ogromnej świni. Autorzy stawiają pytania o klasowość, o zasadność tworzenia spektaklu o wsi przez miastowych. Jednocześnie co jakiś czas powraca motyw rozliczenia za krzywdy, których doznało chłopstwo z rąk panów. Co ciekawe w sztuce na podstawie tekstu Jarosława Murawskiego próżno szukać nazwiska Leppera, czy jego współpracowników. O tym, że mamy do czynienia z partią Leppera domyślamy się między innymi za sprawą ubioru i wypowiadanych haseł.
Występująca w spektaklu ósemka aktorów jest genialna. Świetnie się uzupełniają, nie ma tu miejsca na drobną pomyłkę, a przy tym czuć radość z grania. Doskonale przedstawiają dzieje partii, która do dzisiaj gości w pamięci wielu z nas. Spektakl jest znakomity i pozwala nam uświadomić sobie, że choć lata mijają w polskiej polityce niewiele się zmienia.
Autorka recenzji: Monika Matura
Tytuł spektaklu: Lepper. Będziemy wisieć albo siedzieć
Autor tekstu: Jarosław Murawski
Reżyser: Marcin Liber
Obsada: Magdalena Osińska, Marta Waldera, Wojciech Dolatowski, Rafał Dziwisz, Marcin Kalisz, Daniel Malchar, Dominik Stroka, Adam Wietrzyński
Data premiery: 29.09.2023
Teatr: Teatr im. Juliusza Słowackiego