A może, by tak rzucić wszystko i założyć własne gospodarstwo na wsi? Pewnie mnóstwo osób stało przed tym dylematem wielokrotnie. Perspektywa sielskiego, spokojnego życia blisko natury wydaje się być spełnieniem marzeń, a smaczne, ekologiczne jedzenie to często powrót do smaków dzieciństwa. Jeremy Clarkson kilka lat temu postanowił wcielić ten pomysł w życie. Swoimi sukcesami i wyzwaniami, przed którymi staje każdego dnia chętnie dzieli się ze swoimi fanami. Książki zawierające felietony oraz program telewizyjny poświęcone farmie robią niesamowitą furorę na całym świecie.
Pod koniec zeszłego roku w Polsce miał premierę trzeci tom felietonów Jeremiego Clarksona opisujących przygody na farmie: „Diddly Squat. Nie miał chłop kłopotu, kupił sobie świnie”. I muszę przyznać, że żałuję, że nie znam dwóch pierwszych tomów (z pewnością to szybko nadrobię). To jest zupełnie inny Clarkson niż ten, którego znamy z programów motoryzacyjnych. Choć nie zawsze jest mu do śmiechu, to w książce nie brakuje poczucia humoru i ciętego języka, z których słynie od wielu lat.
Clarkson może pochwalić się już trzyletnim doświadczeniem w prowadzeniu gospodarstwa. Choć jego początki na farmie nie były może zbytnio kolorowe ani dochodowe. Nie poddaje się. Jego poglądy na życie zupełnie się zmieniły.
„Wolę budzić się o świcie, niż kłaść się wtedy spać. Nie mam też ochoty oglądać wielkich konstrukcji pokroju zapory Hoovera, bo zachwycam się teraz zmianą koloru liści, zapachem drzewnego dymu i widokiem przelatujących trznadli”.
Jako rolnik czuje się odpowiedzialny za utrzymanie swojego gospodarstwa w najlepszym możliwym stanie. Chce, aby żywność, która rośnie na jego polu, smakowała wszystkim, a rozciągające się wokół widoki cieszyły oczy przybyłych na farmę. Niestety nie wszystko dzieje się po jego myśli.
Clarksonowi nie brakuje nowych pomysłów, które mają mniejszy lub większy potencjał, by mógł odnieść sukces, dzięki któremu mógłby spokojnie spać i przestać się zamartwiać, że na starość zbankrutuje (dotacje dla rolników w Wielkiej Brytanii po Brexicie są niestety coraz mniejsze, a za trzy lata w ogóle się skończą). Jednym z nich jest hodowla świń, które od zawsze uwielbiał. Dzięki nim teoretycznie można bardzo dużo i szybko zarobić – tylko czy na pewno sukces pisany jest komuś, kto ma w stadzie świnki o imieniu Lipa i Niezdara?
W „Diddly Squat. Nie miał chłop kłopotu, kupił sobie świnie” Clarkson dzieli się z nami sposobami na to, jak zaoszczędzić kupę szmalu, daje przydatne wskazówki, jak zaplanować mądrze budowę domu oraz jak należy wypełniać urzędowe dokumenty, by nie zostały one odrzucone. Dorzuca także w gratisie dla wszystkich tych, którzy marzą o własnej farmie informację o obowiązującej na wsi zasadzie, którą nie wszyscy rolnicy chętnie się dzielą: „to na co mamy nadzieję, nigdy się nie spełnia”. On jednak zupełnie się tym nie przejmuje, bo ostatnio zbzikował na punkcie aplikacji Merlin, która służy do identyfikacji ptasiego śpiewu, a do tego ma kolejny świetny pomysł, który zagwarantuje gospodarstwu finansową przyszłość. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak trzymać kciuki za tajemniczy przepis na zupę z pokrzyw i wyczekiwać dalszych informacji na temat tego przedsięwzięcia w nowych felietonach.
Dzięki tej książce możemy dowiedzieć się także kilku ciekawostek o Clarksonie. Choćby o jego marzeniach na stare lata, ulubionej książce czy romantycznych chwilach z ukochaną żoną na farmie.
W książce jest dużo czarnobiałych obrazków, które po lekturze można pokolorować, by choć przez chwilę poczuć się jak na farmie u Clarksona i móc na spokojnie przemyśleć kuszącą propozycję Jeremiego co do zakupu kozy.
„…są zabawne, tanie, łatwe w utrzymaniu, a ich prostokątne oczy skutecznie odstraszają proboszcza”.
„Diddly Squat. Nie miał chłop kłopotu, kupił sobie świnie” to świetna lektura na dwie – trzy godziny. Polecam każdemu fanowi Clarksona, ale także i tym, którzy uwielbiają angielskie poczucie humoru lub marzą o własnym gospodarstwie. Momentami jest zabawnie, ale także nie brakuje fragmentów, w których można przekonać się, że życie na wsi do najprostszych nie należy. Od biurokracji, na którą tak często narzekamy na farmie się nie uwolnimy.
Autor recenzji: Anna Joanna Brzezińska
Tytuł: Diddly Squat. Nie miał chłop kłopotu, kupił sobie świnie
Autor: Jeremy Clarkson
Wydawnictwo: Wydawnictwo Insignis
Data premiery: 22.11.2023
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Insignis