Kiedy byłam dzieckiem uwielbiałam oglądać w telewizji widowiskowe pokazy słynnego amerykańskiego magika Davida Copperfielda, w których wykonywał nieprawdopodobne sztuczki. Wprowadzał on widza w niesamowity świat magii i pozwalał doświadczyć niemożliwego. Choć z wiekiem moja fascynacja sztuką iluzji zmalała, to wciąż mam ogromną frajdę w odkrywaniu sekretów każdej magicznej sztuczki, na którą się natknę. Dlatego też muszę przyznać, że całkiem nieźle bawiłam się czytając „Do trzech razy śmierć” z Tess Fox w roli głównej.
Najnowsza książka Jenny Blackhurst to kryminał z klasyczną zagadką morderstwa w zamkniętym pokoju. Pikanterii tej historii dodaje fakt, że mieszkanie, w którym doszło do morderstwa było zamknięte od wewnątrz. Ponadto wejście do niego było monitorowane. Lokal znajdował się za wysoko, by zabójca mógł uciec przez balkon, a zarazem za nisko, by mógł wdrapać się na dach. Policja nie znalazła żadnego lustra ustawionego pod odpowiednim kątem, tak by mogło odbijać drugi koniec korytarza, ani ściany z kominkiem, z którego morderca mógłby dosięgnąć ofiarę. A mimo to doszło do zbrodni… Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna z poderżniętym gardłem został wypchnięty z balkonu przez niewidzialnego człowieka. Kto mógł dokonać tej nietypowej zbrodni? I gdzie podział się sprawca?
„Magia to nie tylko zręczne ręce i odwracanie uwagi. To historie, które opowiadamy samym sobie. Życie to jedna wielka opowieść.”
Zagadkę tę będzie musiała rozwiązać pełniąca obowiązki komisarz w wydziale zabójstw policji w Sussex Tess Fox. Jest to jej pierwsza tak poważna sprawa. Od jej rozwiązania zależy nie tylko awans Fox, ale również i jej własne życie, gdyż Tess znała ofiarę. I wygląda na to, że zabójca doskonale o tym wie.
„Do ściany nad biurkiem przyczepiono samotną ulotkę z jaskraworóżowym logo, które Tess rozpoznałaby wszędzie. Przypięto ją do ściany rzutką”.
Przeszłość, o której policjantka chciałaby zapomnieć i od której chciałaby się uwolnić powróciła w najgorszym dla niej momencie. Wie, że sama sobie nie poradzi z tą zagadką. Musi poprosić o pomoc swoją przyrodnią siostrę. Problem w tym, że Sarah może równie dobrze być mordercą, którego szuka, gdyż posiada wystarczające umiejętności, by zaplanować zbrodnię doskonałą, a do tego miała silny motyw, by zabić właśnie tego mężczyznę…
Wkrótce, w równie tajemniczych okolicznościach, dochodzi do kolejnego morderstwa, którego ofiara jest obu kobietom dobrze znana. Tess ma coraz większe wątpliwości odnośnie współpracy z siostrą, bo czy można ufać komuś, kto żyje z łamania prawa, nawet jeśli łączą cię z nią więzy krwi?
Uważam, że „Do trzech razy śmierć” to niezła propozycja dla miłośników kryminałów oraz magicznych sztuczek. Może momentami książka jest przewidywalna, ale nie ujmuje to jej wartości. Oprócz intrygującej zagadki kryminalnej mamy tu ciekawą historię rodzinną, w której dobro miesza się ze złem, a granica między prawem i oszustwem jest momentami mocno zatarta. Zakończenie książki z pewnością zaskoczy każdego.
„Żeby przechytrzyć oszusta, musisz wyprzedzać go o dwa, a najlepiej o cztery kroki”.
Z pewnością sięgnę po kolejną część tej serii kryminalnej, gdyż jestem bardzo ciekawa, jak potoczą się dalsze losy sióstr, które oszustwo mają we krwi.
Autor recenzji: Anna Joanna Brzezińska
Tytuł: Do trzech razy śmierć
Autor: Jenny Blackhurst
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska
Wydawnictwo: Albatros
Data premiery: 28.02.2024
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Albatros