Sylwia Lorens i Mikołaj Blajda to para artystów tworzących niezwykłe autorskie wydarzenia muzyczne. Od 2014 roku, zrealizowali kilkanaście premierowych projektów. Zagrali kilkaset koncertów dla tysięcy widzów w najbardziej prestiżowych salach w Polsce. Współpracują z wybitnymi postaciami polskiej sceny. Wyróżnia ich ogromna pasja tworzenia, oryginalność, dbałość o szczegóły. W trakcie 10 lat śpiewali dla nich m.in. ze Zbigniew Wodecki, Małgorzata Walewska, Jan Nowicki, Jerzy Stuhr, Małgorzata Ostrowska, Mietek Szcześniak, Urszula Dudziak, Michała Szpak, Piotr Cugowski, Mateusz Ziółko i wielu innych cenionych osobowości polskiej sceny.
Aby urzeczywistnić ich pomysły, powołali do życia FILHARMONIĘ FUTURA – pierwszą w Polsce niezależną filharmonię. Jednym ze sztandarowych projektów realizowanych w ramach tego projektu jest SYMPHONICA – ostry rock w orkiestrowych aranżacjach. To pierwszy tego typu projekt w Polsce. Ponad sto zrealizowanych koncertów w największych salach filharmonicznych. Klasyka gatunku dla miłośników ostrych, bezkompromisowych brzmień. W tym roku odbędzie się jubileuszowa trasa 10-lecia tytułu SYMPHONICA.
Zapraszamy do wywiadu z artystami.
Jak zrodził się pomysł stworzenia Filharmonii Futura? Co było dla Was najważniejszym impulsem do powołania niezależnej filharmonii?
Pomysł na Filharmonię Futura narodził się trochę z potrzeby, a trochę z buntu. Chcieliśmy połączyć to, co kochamy: muzykę, obraz, emocje i technologię. Kiedy zaczynaliśmy, klasyczna filharmonia kojarzyła się głównie z bardzo formalnymi koncertami, a my chcieliśmy zrobić coś zupełnie innego – stworzyć wydarzenia, które trafią zarówno do miłośników klasyki, jak i fanów muzyki rozrywkowej. Najważniejszym impulsem było to, że wierzyliśmy w siłę muzyki jako formy opowiadania historii.
Podczas swojej kariery współpracowaliście z wieloma wybitnymi artystami jak Zbigniew Wodecki, Małgorzata Walewska czy Jerzy Stuhr. Czym kierujecie się podczas dobierania artystów do współpracy?
Pierwsze kryterium to naturalnie kwestie artystyczne. Ale ważna też jest tzw. „chemia”. Możesz mieć artystę o niesamowitych umiejętnościach, ale jeśli nie ma tej iskry, jeśli nie ma „kliknięcia”, współpraca nie wypali. Na przykład osobą, która od razu wprowadzała taką magiczną aurę, był Zbigniew Wodecki. Po jednym spotkaniu wiedzieliśmy, że będzie fantastycznie. Jerzy Stuhr to był przede wszystkim spokój i swego rodzaju dostojeństwo. Baliśmy się tego spotkania, bo przed taką osobowością czujesz respekt i trochę niepokój. Okazało się ostatecznie, że były to absolutnie niepotrzebne obawy. Praca ułożyła się znakomicie. Wielkość takich osobowości polega chyba na tym, że nie muszą niczego udowadniać. Dzięki takiemu dystansowi do świata czujesz się w ich towarzystwie po prostu dobrze, czerpiąc radość ze współpracy z najwyższej klasy profesjonalistami. Nie wspominając o tym, że takie spotkania to zawsze niezliczona ilość opowieści i anegdot.
Jubileuszowa trasa 10-lecia „Symphonica” to ogromne wydarzenie. Jakie emocje towarzyszą Wam przed obchodami tego wyjątkowego jubileuszu? Czego możemy spodziewać się podczas nadchodzącej trasy?
Emocje? Wszystkie możliwe! Z jednej strony jesteśmy dumni, że „Symphonica” dotrwała 10 lat – to dla nas jak urodziny ukochanego dziecka, którym opiekowaliśmy się przez ten czas. Z drugiej strony, wciąż chcemy, by każdy występ był lepszy niż poprzedni. A co do niespodzianek – będzie sporo! Występy na jubileuszowej trasie to nowe aranżacje, poszerzony repertuar, włączamy na przykład więcej polskich utworów. Zaprosiliśmy też gości specjalnych: Mateusza Ziółko i Grzegorza Skawińskiego. Będą też trasowe gadżety.
Jakie wyzwania napotykaliście, tworząc autorskie wydarzenia muzyczne? Czy były momenty, które szczególnie zapadły Wam w pamięć? A może trudności?
Z początku wyzwaniem jest brak doświadczenia. Wszystkiego musisz się nauczyć. Jak to zorganizować, jak promować, kogo zaprosić do współpracy. Z czasem wszystko się układa. Uczysz się kolejnych rzeczy i działasz coraz bardziej niezależnie. Coraz mocniej wierzysz własnej intuicji, bo przekonujesz się, że to, co robisz przynosi efekty. Zdarzają się potknięcia, pomyłki, ale to cię wzmacnia, uczy pokory i tak naprawdę pcha całość do przodu. Zagraliśmy kilkaset koncertów na przestrzeni ostatnich lat. To wszystko były autorskie produkcje, w które wkładaliśmy całe serce i umiejętności. To ogromny bagaż doświadczeń, który teraz procentuje.
Wasze koncerty cieszą się ogromnym zainteresowaniem publiczności. Jakie znaczenie ma dla Was kontakt z widzami i jak wpływa na Waszą pracę?
Cała nasza działalność to interakcja z publicznością. Jeśli ktoś był na naszych koncertach, to wie, że nie stawiamy bariery: scena – widz. Chcemy, aby energia ze sceny współgrała z tą na widowni. To jak strojenie instrumentu. W pewnym momencie wiesz, że jest ok, że jest harmonia i wszystko płynie we właściwym kierunku. Ważne, aby traktować to bardzo serio. To znaczy zawsze dawać z siebie 100%. I nie chodzi tylko o scenę. Także o przygotowanie koncertu. Wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Widz musi czuć, że traktujemy go poważnie, jak partnera. To kwestia odpowiedzialności i profesjonalizmu.
„Symphonica” to projekt, który łączy ostre, rockowe brzmienia z aranżacjami orkiestrowymi. Skąd pomysł na takie połączenie?
To wynik młodzieńczych fascynacji ciężkimi brzmieniami i późniejszy etap życia związany ze studiami na klasycznej uczelni muzycznej. Fascynujące jest zestawianie takich światów. Dzisiaj to już nikogo nie dziwi, ale jak zaczynaliśmy, było to w Polsce coś nowego. Byliśmy pierwsi, którzy wprowadzili do polskich filharmonii AC/DC czy Metallicę. Spotykaliśmy się z zarzutami, że to nie jest miejsce dla takiej muzyki. Dla nas były one absurdalne. Ogromna ilość tak zwanej muzyki klasycznej lub jak niektórzy mówią „poważnej”, to była muzyka użytkowa, grana na dworach, w plenerach, do tańca, często do tzw. „kotleta”. Muzyka to część naszego życia. Może być ambitna, wyrafinowana, może być lekka, użytkowa, banalna. Ale ostatecznym kryterium jest to, czy wzbudza w nas emocje. Podziały są zawsze krzywdzące. Co jest piękniejsze, pieśni Moniuszki czy ballady Led Zeppelin? Oczywiście, że Modern Talking (śmiech).
Czy jest jakiś artysta lub projekt, z którym szczególnie chcielibyście w przyszłości współpracować?
Robert Makłowicz (śmiech). Serio. Ale na razie nie mamy na to pomysłu. Co do projektów to przygotowujemy koncert we współpracy z Toruńską Orkiestrą Symfoniczną i będziemy mieli przyjemność zagrać z Dharnim – to jeden z najlepszych beatboxerów na świecie. Będzie to z pewnością inspirująca i ciekawa rzecz. Na tym koncercie pojawi się też breakdance w połączeniu z pieśnią Chopina. Czyli to, co lubimy najbardziej. Projekty, które chcemy realizować, muszą być dla nas inspirujące. Zawsze też będziemy się kierowali kluczem tego, co jest najlepsze dla konkretnej realizacji. Dotyczy to całej ekipy, również obsługi, techniki. Podsumowując, chcielibyśmy współpracować zawsze z ludźmi, którzy mają tę samą pasję co my i dają z siebie to, co najlepsze. Póki, co, się to udaje.
Jakie są Wasze plany na przyszłość? Czy możemy spodziewać się kolejnych innowacyjnych projektów, które po raz kolejny zaskoczą polską scenę muzyczną?
O jednym już wspomnieliśmy. Ale jest coś, z czym ruszamy na wiosnę. Tym razem zwracamy się ku polskiej muzyce. Będzie oldskulowo, nieszablonowo, bardzo kolorowo. Nie chcemy za dużo zdradzać, projekt nazywa się „Krokodyl Dancing Orkiestra” i będzie artystyczną jazdą z puszczonymi lejcami (śmiech).
Macie na swoim koncie wiele projektów muzycznych, między innymi Rock of Poland, Do Betlejem czy Szeherezada. Czy któryś z nich jest Wam najbardziej bliski?
Oprócz „Symphonici” z pewnością „Do Betlejem” – nasz familijny, świąteczny projekt, który po raz kolejny zaprezentujemy 4 stycznia w krakowskim ICE. To pastorałki, napisane przez Mikołaja do fantastycznych tekstów współczesnych poetów. Tym razem wykonają je z nami m.in. Viki Gabor i Mietek Szcześniak. Na scenie oczywiście nasza orkiestra i połączone chóry. W sumie ponad 250 wykonawców! Ogromne przedsięwzięcie, ale i ogromna satysfakcja, kiedy sala ICE wypełnia się po brzegi i czujesz, że uczestniczysz w czymś wyjątkowym.
10. Czego Wam życzyć z okazji jubileuszu?
Życzcie nam nieskończonej inspiracji, energii do tworzenia nowych projektów i… ze dwie godziny więcej w dobie! (śmiech). No i pełnych sal koncertowych. Zapraszamy na nasze widowiska!
Dziękujemy za wywiad!
TRASA SYMPHONICA – DATY I BILETY
www.filharmoniafutura.pl
FB: https://www.facebook.com/filharmoniafutura/
SYMPHONICA:
STRONA: https://filharmoniafutura.pl/symphonica/
YOUTUBE: https://www.youtube.com/@symphonica.futura
FB: https://www.facebook.com/profile.php?id=100046525250915
INSTAGRAM: https://www.instagram.com/symphonica_ffutura/