W gorącym czasie, w którym – oprócz wyborów prezydenckich i Eurowizji – trwały również wybory nowego papieża, film Konklawe zaczął przeżywać swój renesans (ponownie, zaledwie po kilku miesiącach od premiery). Czy warto zainteresować się tym oscarowym filmem o mrocznych tajemnicach najwyższych kardynałów?
Konklawe to film z 2024 roku w reżyserii Edwarda Bergera. Scenarzystą, który otrzymał za scenariusz adaptowany Oscara, jest Peter Straughan. Film klasyfikowany jest jako thriller, jednak ja sklasyfikowałabym go raczej jako dramat – z nieco większą niż standardowo dozą napięcia. Z czym więc mamy do czynienia? Jesteśmy w fikcyjnej wersji obecnego Watykanu. Umiera papież, a więc tradycyjnie zaczynają zbierać się kardynałowie z całego świata, w liczbie ponad 150, by przeprowadzić wybór nowego papieża – konklawe. Są różnorodni – z prawego i lewego skrzydła Kościoła, ale przede wszystkim – z różnymi, mniejszymi i większymi, tajemnicami i grzechami na sumieniu. Za murami Kaplicy Sykstyńskiej, z dala od oczu wiernych, odbywa się prawdziwa walka o papieski tron – niekoniecznie zgodna z duchem chrześcijańskiej pokory.
Film przede wszystkim doskonale operuje napięciem – widz siedzi w fotelu i z wypiekami na twarzy czeka, co wydarzy się dalej. A przecież nie ma tu morderstw, pościgów ani zdrad. Jest rywalizacja o najwyższe stanowisko w Kościele katolickim, prowadzona przez grupę mężczyzn po pięćdziesiątce. Wydawałoby się, że to ostatni temat, który mógłby wzbudzić emocje i napięcie – a jednak. Gęstą atmosferę tworzą dynamiczne ujęcia, pełne doskonałej eksplozji montażowej – zdjęcia to petarda. Niewątpliwie swoje trzy grosze dodaje klimatyczna muzyka, która potęguje napięcie. Przytłaczający ogrom i przepych samego Rzymu oraz Kaplicy Sykstyńskiej (perfekcyjnie odtworzonej w studiu filmowym w Pradze) również dopełnia klimatu snujących się pokątnie niepokoju i tajemnicy.
Aktorsko – z wiadomych przyczyn – przytłaczającą większość stanowią mężczyźni. Ale jacy! Ralph Fiennes (który ostatnio wznosi się wysoko i wychodzi szeroko poza swoją dotychczas najbardziej znaną rolę – Voldemorta), Stanley Tucci (człowiek-aktor-orkiestra) oraz mniej znani: Sergio Castellitto czy Lucian Msamati – doskonale kreują konserwatywne, nieprzejednane zasady prawego skrzydła Kościoła. Głos kobiet reprezentowany jest przez Isabellę Rossellini, która jako siostra Agnes kilkoma gorzkimi słowami celnie zaznacza miejsce kobiet w Kościele.
Na koniec warto jeszcze raz podkreślić fundament całej produkcji – nagrodzony Oscarem scenariusz, będący adaptacją książki o tym samym tytule. Jest wyważony, ale nie pozwala widzowi wyjść z napięcia. Gdy już pojawia się chwilowy spokój i wydaje się, że atmosfera za murami Kaplicy się ustabilizowała – wychodzą na jaw nowe sekrety, które znów mieszają wśród kardynałów. Reżyser i operator wyciskają scenariusz jak cytrynę, wydobywając z niego wszelkie smaczki.
Jest możliwość, że widzowie oczekujący mrocznego thrillera będą lekko zawiedzeni – ta opowieść jest mimo wszystko dość lekka. Podobnie osoby, które będą tu szukały głębokiej analizy ciemnych stron i błędów Kościoła – tego warto szukać gdzie indziej. Film porusza te kwestie, ale raczej subtelnie, z rozwagą – skupiając się na fabule mającej być przede wszystkim pociągającą dla widza. Osoby jednak, które chcą przyswoić nieco watykańskiego, ale jednak lekkostrawnego mroku i po prostu obejrzeć kawałek dobrego kina z fantastyczną dynamiką i obsadą – zakończą seans zadowolone!
Film obejrzany dzięki uprzejmości Kina Kijów.
Repertuar Kina Kijów: https://kupbilet.kijow.pl/MSI/mvc/pl