Majówka to doskonały czas na odpoczynek, relaks oraz naładowanie baterii na nadchodzące letnie miesiące. Spędzenie jej w gronie najbliższych z dala od miejskiego zgiełku wydaje się świetnym pomysłem, ale czy na pewno?
Daniel Komorowski zaprasza nas wraz z watahą (grupą kilkunastu internetowych znajomych) do podkrakowskiej wsi Borowy. To ich pierwszy taki wypad. Na żywo do tej pory widzieli się tylko raz. Choć niektórzy mają drobne obawy, to każdy z nich ma nadzieję, że wspólnie spędzone dni pozwolą im się w pełni wyluzować, wychillować, a ich więzi jeszcze bardziej się umocnią. Grupie przewodzi Artur robiący cosplay Wiedźmina oraz nagrywający filmy na TikToka i YouTube’a. Czy się uda? Czy ten wyjazd pozostanie na długo w ich wspomnieniach, czy wręcz szybko będą chcieli go wymazać z pamięci?
Pierwsze wspólnie spędzone dni potwierdzały, że zlot był strzałem w dziesiątkę. Jednak sielanka zakończyła się, gdy Artur obudził się z dłońmi poplamionymi krwią… Co takiego mogło się wydarzyć? Główny bohater zamieszania nie ma zielonego pojęcia czyja to krew i czy w ogóle to jest krew. Czy ktoś zrobił mu nieśmieszny żart, czy może kogoś zabił? Nikt jeszcze nie wie, że to dopiero początek majówkowego koszmaru…. Czy wśród nich jest morderca?
Uważam, że Daniel Komorowski miał bardzo dobry pomysł na tę książkę (warto wspomnieć, że „Zlot” został zainspirowany majówkowym wypadem autora z jego znajomymi). Szkoda tylko, że nie przełożył się na historię, która by mnie wciągnęła do swojego świata i sprawiła, że poczułabym choć część emocji, które towarzyszyły członkom watahy podczas majówki. Może powodem jest tu zbyt duża ilość bohaterów, a może fakt, że akcji tu jak na lekarstwo – nie wiem. Otwarcie muszę przyznać, że nie polubiłam nikogo z tej grupy. Z pewnością nie wyjechałabym z nimi nigdzie. Gdybym miała wskazać postać, która mnie najbardziej irytowała miałabym duży problem, bo było ich klika… Najlepsze wrażenie wywarł na mnie zabójca, któremu mocno kibicowałam. Zakończenie tej historii jest dla mnie mocno rozczarowujące. Do tego wszystko napisane jest nieco topornym stylem.
Autor próbuje wpleść w fabułę słowiańskie obrzędy i zwyczaje, co dodaje odrobiny tajemniczości i mroku tej historii. Szkoda, że ten wątek nie został bardziej rozwinięty. Mamy tu też sporo ze współczesnego świata – gdzie wirtualna rzeczywistość staje się ważniejsza od tego co dzieje się dookoła nas, a utrata kont w mediach społecznościowych jest bardziej przerażająca niż śmierć człowieka…
Plusem tej książki jest na pewno fakt, że historię poznajemy z wielu perspektyw, a nie tylko głównego bohatera Artura. Dzięki temu możemy zobaczyć, jak różnie można reagować na stres.
Po lekturze tej książki utwierdzam się w przekonaniu, że warto dbać o formę i kondycję fizyczną, by w obliczu niespodziewanego wyzwania nie przegrać z zadyszką czy kolką.
Autor recenzji: Anna Joanna Brzezińska
Tytuł: Zlot
Autor: Daniel Komorowski
Wydawnictwo: Wydawnictwo Skarpa Warszawska
Data premiery: 23.04.2025
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Skarpa Warszawska