W Philipie Dicku zakochałam się po „Ubiku”, zapoznając się z kolejnymi tytułami, takimi jak „Valis” czy „Trzy stygmaty Palmera Eldrichta”, ta miłość jedynie się pogłębiała. Bardzo ucieszyłam się więc, gdy dowiedziałam się, że Wydawnictwo Rebis postanowiło powtórnie wydać dzieła tego pisarza, mając świadomość, jak wiele mnie jeszcze czeka. W taki sposób sięgnęłam po „Labirynt śmierci”.
Akcja „Labiryntu śmierci” toczy się na planecie Delmak-O, na którą trafia kilka osób, z różnych zakątków wszechświata. Bohaterowie trafiają tam z różnych przyczyn. Nikt z nich nie wie jednak, w jakim celu zostaje tam sprowadzony, ani co powinien zrobić lub czy ma to jakiś głębszy sens. Liczą, że wraz z pojawieniem się ostatniej osoby sekret wyjdzie na jaw, ale nie tak się nie dzieje. System transmisji, który miał udzielić im wskazówek zostaje uszkodzony, a łączność ze światem przerwana. Bohaterowie muszą na własną rękę odnaleźć znaczenie tego wszystkiego. To jednak trudne, zwłaszcza wtedy, gdy stopniowo kolejne osoby giną w różnych okolicznościach. Bohaterowie zaczynają stopniowo popadać w paranoję, a atmosfera się zagęszcza. Do głów bohaterów zakrada się chaos, zaczynają zachowywać się coraz dziwniej. Nie wiedzą oni również, czy winą za śmierć należy obarczyć wroga z zewnątrz, a może kogoś z nich?
To za co kochałam powieści Dicka, to fakt, że zawsze były zaskakujące i przenosiły mnie w inny świat. Stałym elementem w twórczości Dicka jest pytanie o naturę Boga, czy sens istnienia. Nie inaczej jest i tym razem. Można nawet śmiało powiedzieć, że Absolut, to jeden z motywów przewodnich tej książki. W wykreowanym przez Dicka świecie, tym razem Boga można w zasadzie dotknąć, jego wcielenia przechodzą się bowiem niekiedy pośród ludzi. W powieści występuje również odpowiednik Biblii, do którego ludzie często się odwołują, jeśli trudno im zrozumieć dziejące się wydarzenia. Polscy wydawcy podkreślają, że w swojej książce Dicka porusza również temat współpracy i komunikacji pomiędzy ludźmi oraz co istotne, ograniczeń, które się z tym wiążą. Grupie bardzo trudno jest ze sobą współpracować, a dotarcie do drugiego człowieka graniczy z cudem.
Powieść jest dopracowana, ale nie pozbawiona mankamentów. Jednym z nich jest nierówne tempo, gdy już wydaje nam się, że akcja nabrała rozpędu, ona znowu zwalnia i momentami może nudzić. Jeśli jednak kochacie Dicka za zaskakujące zwroty akcji, niebanalne zakończenia oraz poruszane przez niego ważkie tematy, to „Labirynt śmierci” przyniesie Wam wiele pięknych, czytelniczych chwil. Z drugiej strony, nie ma sensu porównywać tej książki do wcześniej wspomnianych dzieł, bo jest ona po prostu słabsza, ale to ciągle Dicka, który trzyma formę i po którego warto sięgnąć, zwłaszcza, że książka jest dość niedużej objętości, a na dodatek została pięknie wydana. Polecam fanom nie tylko science fiction, ale i thrillerów!
Autor recenzji: Monika Matura
Tytuł: Labirynt śmierci
Autor: Philip K. Dick
Wydawnictwo: Rebis
Data wydania: 3 października 2017