Od kilku dni krakowskimi ekranami zawładnęły pokazy filmów animowanych i krótkometrażowych, upiększając nieco (również dzięki pięknym plakatom festiwalowym) jesienną aurę. Wszystko to dzięki 25. edycji Festiwalu Etiuda & Anima, podczas którego można zapoznać się z najnowszymi produkcjami animowanymi oraz krótkiego metrażu z Polski i z zagranicy, a także nadrobić zaległości, jak w przypadku „Jeszcze dnia życia”, który to właśnie film, między innymi, miałam przyjemność obejrzeć dzisiejszego wieczoru.
Ryszard Kapuściński to słynny polski reportażysta, pisarz i korespondent wojenny, który był naocznym świadkiem wielu zbrojnych konfliktów XX wieku w Afryce, Ameryce Łacińskiej i Azji. Napisał ponad 30 książek, z których ponoć jego ulubioną była „Jeszcze dzień życia” opisująca wojnę domową w Angoli, jaka zaczęła się w 1975 roku i trwała z przerwami aż do 2002 roku. Kapuściński przebywał w tym afrykańskim kraju w początkowej fazie konfliktu, a swoje refleksje i doświadczenia przelał na papier. Książka wydana w 1976 roku stała się inspiracją dla twórców filmowych: Damiana Nenowa i Raúla de la Fuente, którzy zrealizowali na jej podstawie film animowany z elementami dokumentu.
„Jeszcze dzień życia” skupia się na podróży Kapuścińskiego w głąb pogrążonego wojną kraju, gdzie na południu, odcięty od świata komendant Farrusco, broni ostatniego bastionu oddziałów Ludowego Ruchu Wyzwolenia Angoli MPLA przed zajęciem ich przez żołnierzy Narodowego Frontu Wyzwolenia Angoli FNLA, wspieranych przez Stany Zjednoczone. Zwycięstwo tych ostatnich oznaczałoby rekolonizację Angoli.
Kapuściński przemierza niezwykle trudną i niebezpieczną drogę, gdzie jego życie jest zagrożone na każdym kroku. On jednak, widząc oddanie mieszkańców kraju, a także gnany reporterskim powołaniem, nie zważa na kolejne łapanki ze strony wrogich oddziałów. Poznaje niezwykle interesujących ludzi, jak dwudziestoletnia Carlota, która szybko stała się najlepszym żołnierzem oddziałów MPLA.
Obraz Nenowa i Fuentego to wybitne dzieło, obok którego nie można przejść obojętnie. Z pewnością jego największym walorem jest przerażająca i wciągająca zarazem historia wojny domowej w Angoli. W jasny i przystępny sposób widz zostaje zapoznany z przyczynami i przebiegiem początków konfliktu. Obserwujemy braterską, morderczą walkę, gdzie każdy zmierza do swojego celu, a podczas której cierpią niewinni. Mimo wszystko, widz sympatyzuje z dążącymi do zupełnej niepodległości oddziałami MPLA, choć początkowo wydawali się żądnymi rozlewu krwi mścicielami.
Interesująca jest również forma, gdzie animacja miesza się z filmem dokumentalnym, w którym występują prawdziwi uczestnicy wojny w Angoli, towarzysze Kapuścińskiego. Niezwykle ciekawie było oglądać postaci animowane, które chwilę później przybierały swą rzeczywistą twarz i stawały się osobami z krwi i kości. Na uwagę zasługują również animowane sekwencje obrazujące uczucia towarzyszące bohaterom, jak strach, smutek, ale również pogrążony w chaosie kraj i zniszczone wojną społeczeństwo.
Filmy animowane coraz częściej poruszają trudne tematy, ukazując między innymi wielkie konflikty wojenne. Animacje absolutnie nie ujmują tragedii tych wydarzeń, mogą je wręcz potęgować, dzięki często destrukcyjnym i przerażającym wizjom rysowników. Gdy zaś połączy się je z filmem dokumentalnym, poruszają jeszcze bardziej, dlatego „Jeszcze dzień życia” to film, który trzeba zobaczyć.
Autor recenzji: Aleksandra Cabaj
Tytuł: Jeszcze dzień życia
Scenariusz: Raúl de la Fuente, Damian Nenow, Amaia Remírez, Niall Johnson
Reżyseria: Damian Nenow, Raúl de la Fuente
Data premiery: 2 listopada 2018 (Polska) 21 maja 2018 (świat)
Obejrzane dzięki uprzejmości: 25. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Etiuda & Anima