Tu zawsze jest przed świtem. Merkury obraca się tak powoli, że można iść po jego skalistej powierzchni wystarczająco szybko, by uniknąć wschodu słońca. I wielu ludzi tak robi. Wielu uczyniło z tego styl życia. Podążają mniej więcej na zachód, wyprzedzając zawsze zbliżający się świt.
Własnie takim zdaniem, opisującym Słońcołazów, wędrowców zamieszkujących planetę Merkury, autor powieści o futurystycznie brzmiącym tytule „2312” wkracza we wszechświat, który być może kiedyś stanie się rzeczywistością naszego gatunku. Ludzie w nim żyjący zasiedlili Układ Słoneczny, który z roku na rok wydaje się być coraz bardziej nimi przepełniony. Ziemia, jaką znamy obecnie już nie istnieje: pozostaje planetą starą i zniszczoną przez człowieka, oraz jedynym miejscem, gdzie przetrwały wojny, a żyjące na niej istoty w większości mocno pragną się z niej wydostać. Jest również jedynym miejscem we wszechświecie, gdzie mogą poruszać się bez odpowiednich skafandrów chroniących ich przed słońcem i promieniowaniem kosmicznym. Na wszystkich innych planetach, księżycach czy innych ciałach niebieskich wybudowane zostały zamkniete pomieszczenia, gdyż niezbędne jest odpowiednie zabezpiecznie. Wenus, gdzie doszło do terroformowania czyli wprowadzenia atmosfery ziemskiej, stała się własnością Chin.
Ludzkość z wszczepionymi w szyje kostkami obdarzonymi sztuczną inteligencją, zepchnęła kapitalizm na margines. Przez wiele lat dzielących nas od czasów obecnych zdążyła ewoluować w kierunku takich eskperymentów związanych z transhumanizmem jak przeszczepy mózgu, komórek zwierzęcych czy genów ptaków. Przeciętna długość życia wydłużyła się do ponad 150 lat, najwytrwalsi zaś dożywają 200 lat. Właśnie w takich warunkach rozgrywa się akcja powieści Kima Stanleya Robinsona. Ci, którzy zetknęli się wcześniej z jego twórczością, z pewnością zauważą podobieństwa w opisach wszechświata do tych, które można znaleść w trylogii „Mars”.
Akcja powieści rozpoczyna się od momentu, w którym umiera Alex – babcia głównej bohaterki o imieniu Swan zafascynowej z resztą.. twórczością Mariny Abramović (której niektóre z pomysłów zdążyła przetestować z resztą na sobie samej). Kobieta ta nieraz ryzykowała swoje mocno hedonistyczne życie, a podróż i ruch są naturalnymi częściami jej życia. Po śmierci bliskiej osoby, Swan otrzymuje od Alex enigmatyczną wiadomość, a ta nieświadoma jej wagi wkrótce zmierzy się z prawdziwym niebezpieczeństwem, gdy w tajemniczy sposób bariera planety Merkury i jej mieszkańcy ucierpią na skutek tajemniczego ataku niezidentyfikowanych obiektów…
Dzieło to jest pod wieloma względami niezwykłe. Pojawia się w nim bowiem imponująca ilość wątków filozoficznych, ezgystencjalnych, psychologicznych. Autor książki wplata w treść tematy niezwykle różnorodne, najważniejszymi jednak wydają się być: ekologia i biosfera i globalne ocieplenie, seksualność człowieka (o wiele mniej konserwatywna niż obecna, zarówno hetero- jak i homoseksualna, czy transseksualizm), czy rozwój Sztucznej inteligencji (ang. Artificial Intelligence – AI), sprawiając iż odległa przyszłość wydaje nam się jednocześnie bardzo bliska, czasem wręcz niezwykle pożądana, z drugiej zaś pada na nią cień wszelkich naszych obecnych działań i ewentualnych zagrożeń, jakie towarzyszyć mogą dalszemu postępowi technologicznemu i podróżom intergalaktycznym. Nie brakuje również wątku miłosnego. Niektórzy fani twórczości K.S.Robinsona zarzucają mu kopiowanie wątków ze wcześniejszych powieści, jak i brak konsekwencji w przebiegu akcji toczących się na kartach książki. Na ile jednak zostało to zamierzone, i czy rzeczywiście może być wadą – to każdy czytelnik musi ocenić sam.
Kto decyduje, kiedy należy działać?
Nikt. Chwila nadchodzi.
Gdyby Ludwig van Beethoven był pisarzem, tworzyłby właśnie takie dzieła – prawdziwe uczty dla wyobraźni i intelektu?
Data wydania: 2013-10-04
Tytuł oryginału: 2312
ISBN-13: 978-83-7574-767-6
wymiary: 125 x 195
strony: 640
seria: fantastyczna fabryka
cena: 49,90
oprawa:miękka
wydanie 1
Kup w Fabryka.pl
Aneta Błachewicz