Obserwacja współczesnego rynku wydawniczego czy szerzej, współczesnej kultury, sprawia, że nasuwa się taki oto wniosek – kochamy kryminały i bohaterów szpiegów. Co chwilę w rankingach pojawiają się w czołówce książki związane z taką tematyką, przykłady to popularne zwłaszcza ostatnio powieści Läckberg czy Nesbø. O kinie i Jamesie Bondzie chyba nie trzeba wspominać. Nic więc dziwnego, że, co prawda niezaliczający się do literatury sensu stricto, utwór Yuri Modina – Moja piątka z Cambridge – również bije rekordy popularności. Wspomnienia byłego oficera prowadzącego KGB, dotyczące najsławniejszej siatki szpiegowskiej, budzą co najmniej zaciekawienie.
Co najmniej, ponieważ lektura przynosi też wiele innych emocji, a co najważniejsze wiele refleksji. Na początku warto odnotować fakt, że autor to człowiek wywodzący się z Rosji czasów wczesnego komunizmu. Przeżył tam stalinowskie czystki, II wojnę światową, przemiany rosyjskiego aparatu terroru (od różnych odmian NKWD do KGB). Jako zdolny uczeń wstąpił do Akademii Marynarki Wojennej. Z racji znajomości języka angielskiego, został przeniesiony na Łubiankę (siedzibę aparatu bezpieczeństwa), gdzie pracował jako tłumacz, z biegiem czasu zyskując coraz wyższe stanowiska. Yuri Modin był aktywnym oficerem KGB. Ta perspektywa pozwala zrozumieć pewne aspekty pisarstwa Modina – widzimy bowiem Rosję, państwo Stalina i jego politykę oczami zaangażowanego mieszkańca Związku Radzieckiego.
Oficer KGB przedstawia losy swojej współpracy z pięcioma najwybitniejszymi szpiegami w historii – Anthonym Bluntem, Guyem Burgessem, Johnem Cairncrossem, Kimem Philbym i Donaldem Macleanem. Modin opisuje wszystkie wydarzenia od momentu nawiązania kontaktu z Brytyjczykami do chwili rozwiązania siatki szpiegowskiej. Charakteryzuje swoich współpracowników, przedstawia ich chwile zwycięstw i słabości, ukazuje momenty załamania i skutki charakterologiczne u ludzi żyjących pod ciągłą presją.
Na łamach książki Modina mamy do czynienia z rzeczywistością lat 40. i 50. Piątka z Cambridge to ludzie, którzy z jednej strony zasługują na miano odważnych czy nawet bohaterskich (ponieważ jedyną przyczyną ich działalności była wiara w ideały komunizmu), a z drugiej to postaci, które swoimi zabiegami doprowadziły, można rzec, do tragedii niektórych ludzi czy nawet narodów. W książce Modina nie przeczytamy dosłownie o skutkach działalności agentów, ale to być może za ich sprawą tak ważny dla polskiej gospodarki plan Marshalla nie został przyjęty, to za ich sprawą Rosjanie mieli wszelkie informacje odnośnie do konstrukcji bomby atomowej, wreszcie to za ich sprawą Stalin z wyprzedzeniem był informowany o najważniejszych działaniach podczas II wojny światowej, co oczywiście pozwoliło mu na odpowiednie kierowanie własnych interesów.
Wspomnienia Modina to nie część kolejnej sagi kryminalnej, to opowieść o świecie połowy XX wieku. Co najważniejsze, opowieść budząca namysł nad tematami tak uniwersalnymi jak wartości, prawda w dobie ideologii i wynikające z tego Miłoszowe zniewolone umysły. Można jednak pozostać wyłącznie przy warstwie fabularnej – dobra lektura dla pasjonatów kryminałów czy sensacji.
Alicja Wielgus