Ktoś przechodzi trąca łokciem, wzrokiem pluje w nas
Szeptem mówię: Mała patrz! Cywilizowany świat!
Jaki jest cywilizowany świat? Ten tu… jest dobrze znany, mało – miasteczkowy, osiedlowy, aż za bardzo realny. Trochę obskurny, ale na pewno nie szary. O nie, wraz ze wzrostem procentów we krwi staje się on coraz bardziej kolorowy. Przede wszystkim biały, bo trwają przygotowania do ślubu, czerwony od ciągłych awantur i czarny od zła jakie szerzy się pod wpływem alkoholu. Wszakże młodzież z osiedlowego trzepaka też zaczyna pić. Wszyscy piją… mężczyźni głośno, aż do utraty kontroli nad samym sobą, kobiety w tajemnicy przed mężczyznami, po cichu, na wesoło, młodzież… z braku pomysłu, zwątpienia, nagłego zatracenia w rzeczywistości. Wydaje się, że tylko czarno-biały kot jest trzeźwy, chociaż kto wie, przecież nawet się nie rusza.
Kto jest rzeczywistym bohaterem spektaklu? Butelka i kieliszek! Pojawiają się wszędzie. W kontenerze na śmieci, za paskiem od męskich spodni, w damskiej torebce, nawet… w konstrukcji osiedlowego trzepaka. Od samego początku niesie się za nimi cicha melodia:
Zamknij świat na klucz wróć do mnie
Żal za siebie rzuć wróć do mnie
Wygnaj z serca chłód wróć do mnie
Jak najkrótszą z dróg wróć do mnie….
I wszyscy wracają, nie ważne ile by się zarzekali, jak obiecywali, co mówili – i tak wracają. Powrót jest łatwy, ale okazuje się decyzją na zawsze, bez możliwości odwrotu.
[imagebrowser id=29]
Pijakiewicze, wbrew pozorom to nie przezwisko, a nazwisko, z resztą w pełni adekwatne do postaci, to oni pokazują jaki jest świat upojenia alkoholowego. Na pewno wesoły, w takt piosenki:
Niech żyje bal!
Bo to życie to bal jest nad bale!
Niech żyje bal!
Drugi raz nie zaproszą nas wcale!
trochę wątpliwy i niezdecydowany, jakby nostalgiczny…
już cyganie czekają z muzyka,
koń do taktu zamiata ogonem,
z problemami miłosnymi, majątkowymi, egzystencjalnymi.
Świat z procentem w butelce.
Potem obejmuję ją, odpływamy w dal
Nie dochodzi obcy głos, wolno płynie czas.
Pijacy – współczesny moralitet, inspirowany tekstem Franciszka Bohomolca na deskach Teatru Starego. Efekt? Widownia nie mogąca powstrzymać się od śmiechu.
Agnieszka Gałczyńska