Zaczynasz czytać i wydaję Ci się, że to nie thriller, tym bardziej nie kryminał, a rozprawa o tym, jak napisać książkę. Pełna dobrych rad i wskazówek. Nic dziwnego. Główny bohater jak i jego ojciec próbują stworzyć dzieło życia. Może twórczość mają w genach? Nawet najmłodsza członkini rodziny Susan odniosła już literacki sukces. Szkoda tylko, że cierpi na rzadką chorobę – nadwrażliwość skóry na słońce, która stawia jej świat na głowie.
Thomas jest prawdziwym molem książkowym, wydaje się, że literacka przestrzeń wciągnęła go na dobre (…) wszystko to, co przelałem na papier żyło w moim umyśle własnym życiem. Po ubraniu myśli w słowa, po nadaniu im ostatecznego kształtu powołuje je do życia niczym Bóg, nadaje im niemal realny kształt. (..) Najlepiej chyba też wyrzucić z umysłu resztę świata, ale tego niestety nie da się zrobić. Tym bardziej, że w życiu każdego człowieka są sprawy, których nie sposób zignorować, które ciągle, aż do zupełnego ich rozwiązania wracają i wracają.
Takim niedającym o sobie zapomnieć wydarzeniem jest przestępstwo przed domem głównego bohatera. Gdybym wiedział, jakich zdarzeń integralną częścią wkrótce się stanę, wziąłbym tę paskudną pogodę za zły omen. Jest zbrodnia, a właściwie jej skutki – poturbowane ciało w ogrodzie, które nagle znika bez śladu. Jest tajemniczy zabójca, który anonimowymi liścikami wyznacza drogę zbrodni. Jest poszukiwanie i próba odwrócenia losu. Jest w końcu chęć zemsty i to ona napędza cały ciąg zdarzeń. Główny bohater nie do końca umie odnaleźć się w takim świecie. Byłem jak ćma obijająca się ciągle i ciągle o szybę, za którą pali się światło. Tyle, że ćma czasem ma szczęście i wlatuje do pokoju przez uchylone okno, a ja żadnej szpary nie dostrzegałem. Ale jak sam mówi (…) jakby nie patrzeć, problem to problem. Każdy trzeba jakoś rozwiązać. A to nie jest takie łatwe. Podejrzanych jest kilku, tropy idą w różnych kierunkach. Thomas nie spodziewa się takiego rozwiązania gry prześladowcy. Czytelnik? Może się domyślać. Ale to trzeba sprawdzić zaglądając do debiutu powieściowego Tomasza Graczykowskiego.
Każdą ludzką społeczność, mniejszą czy większą i w każdym przedziale czasu, zawsze cechowała hipokryzja (…). Jeśli ktoś jest chociażby odrobinę inteligentniejszy od przeciętnego członka jakiegokolwiek społeczeństwa, to naturalne jest, że nie akceptuje powszechnej obłudy, wadliwego systemu i wiecznego wyścigu po pieniądze. I dla takich osób jest ta książka, bo przecież (…) każdy człowiek ma inne predyspozycje i inne cele, każdego charakteryzuje co innego. Nasze zainteresowania wynikają z indywidualnych zapatrywań na różne sprawy, dlatego nie ma sensu z nikim w tej kwestii polemizować.