Najbardziej stracony dzień to ten, w którym nie zaśmialiśmy się ani razu.
Nicholas de Chamfort
Na dalekiej północy, za pięcioma lodowcami, sześcioma zaspami, siedmioma domkami igloo mieszkają Eskimosi. Dość specyficzny i nie do końca zbadany naród. Mają jedno ognisko i jedną żonę. Wybierają na nią, bagatela – kobietę zdolną do pracy. Wiek nie ma znaczenia. Ważne tylko, żeby druga połówka nie była dziewicą. W wierzeniach Inuitów nieczysta krew uważana jest za trującą. Dlatego w wioskach praktykowana jest prostytucja sakralna. Jak wielką radość mają z eskimoskich obyczajów turyści możemy się tylko domyślać. Nie tylko oni. Sąsiedzi też mają powód do uciechy. W święto płodności następuje, bowiem wymiana kobiet. Tak wygląda miłość na Grenlandii. Może, chociaż ich raj jest podobny do naszego…Okazuję się, że niekoniecznie.
Byliśmy na Audiencji u Eskimosów – niestety zdążyliśmy dopiero na trzecią z rzędu. Musicie wybaczyć. W końcu nie sposób nadążyć za wskazówkami zegarka, kiedy noc trwa od 20 października do 15 marca.
Chcecie wiedzieć jak było?
Zaczęło się od zerwanej struny, potem trzeba było ratować sytuację, a tak znalazła swój początek dyskusja o twórczości Bogusława Sheffera. Później już jakoś poszło…
Wykład z poetyki, a dla rozluźnienia opowieści o snach z dzieciństwa. Niesamowite, jak często pojawia się w nich pranie firan. Nie bez znaczenia, kiedy ma się coś do ukrycia. Patrząc na całą audiencję z perspektywy czasu, nie wypada się dziwić. Wszystko jest dość tajemnicze. Trochę jak ze świata fantazji – wyrwane z kontekstu, ale dzięki temu świetnie trafiające do odbiorcy.
Mieliśmy też okazję przypatrzeć się z bliska kontaktom damsko – męskim. Jeśli uważacie, że stosunki w Europie są skomplikowane, to nic bardziej mylnego. Wystarczy obserwacja Eskimosów, żeby się o tym przekonać. Spotkanie kobiety i mężczyzny: uczennicy z profesorem, prelegenta z nieznajomą, kochanka z przyjaciółką, w końcu aktora z aktorką. Bez względu na to, którą opcję wybierzemy, zawsze jest w nim dużo namiętności i erotyzmu. Kobieta swoją kokieteryjnością potrafi zburzyć nawet najbardziej racjonalną sytuację. A mężczyzna…nie ma tyle siły, żeby oprzeć się grze wyobraźni. W jednym niewątpliwie się zgadzamy: nie o to chodzi, aby złapać króliczka, ale by gonić go.
[imagebrowser id=30]
Okazuje się, że zepsuty instrument wcale nie oznacza końca rozmowy, a kiedy podstępna Pani bileterka zostaje głównym bohaterem wieczoru, nic nie jest w stanie nas już zaskoczyć. A jednak. Podstępni Ci Eskimosi. Ale mają też zalety. Dobrze tańczą na przykład. Brawurowego kankana powinniśmy się od nich uczyć codziennie, jodlowania z resztą też. Mimo, że z deszczem niewiele mają wspólnego specjalnie dla nas przygotowali aranżację deszczowej piosenki. Dziwne jest tylko to, że podobnie jak w krajach, gdzie przyjemność chodzenia z dziewczyną za rękę kończy się przy minus pięciu stopniach, jednym z głównych wyznań jest wiara w Allacha.
Tak naprawdę, ciężko powiedzieć, o czym była Audiencja. Miała trwać godzinę i siedem minut, a przedłużyła się do dwóch. Pewnie ze względu na zaciekłą dyskusję z publicznością. Dzięki której każde kolejne spotkanie ma szansę być zupełnie inne. Zabawne… Eskimosom nigdzie się nie śpieszy. Mają czas na pogawędki, lekcję gry na wiolonczeli, nawet na czyszczenie butów. Nie wspominając już o podrywaniu cudzych żon.
Czas na wszystko, na pewno jest w raju, bo przecież szczęśliwi go nie liczą. My też przestaliśmy. Na ten jeden wieczór odnaleźliśmy swoją krainę radości. Wcale nie w centrum, a na uboczu, wcale nie bogatą, a raczej skromną. Płacząc ze śmiechu w małym, kameralnym, krakowskim teatrze, podczas oglądania spektaklu nie straciliśmy ani minuty.
/Agnieszka Gałczyńska/