
Catherine MacKinnon
Nie ma wojny, ale są mężczyźni – w najlepsze oddający się zabawom z dzieciństwa. Idealne… konie, pióropusze, proporczyk, czyli szmatka na kijku. Przyjaciele, ale też wrogowie, którzy notabene tylko obserwują całą sytuację, bo jak się okazuje wrogami jesteśmy my sami, w końcu wkraczamy do cudzej piaskownicy.
A tam? Jest Augiasz, ze swoją nieziemsko brudną stajnią, Achilles z nieszczęsną piętą i Syzyf, zmęczony wtaczaniem ciągle osuwającego się głazu. Pojawia się nawet koń trojański, oczywiście w formie prezentu. Cóż pathos, jak to mówią w szachach. Mitologia przeplata się z rzeczywistością, fikcja z prawdą, wojenny list z historiami o dawnych czasach.
Deszcze niespokojne
potargały sad,
a my na tej wojnie
ładnych parę lat…
Przed nocą zdążymy,
tylko zwyciężymy,
bo to ważna gra!
Z dziecięcej zabawy są też wnioski. Smutne, niestety. Doskonale widać jak młode pokolenie podchodzi do wojny, historii i bohaterstwa. Z drugiej strony sami siebie pytamy jak to właściwie jest? Czy ideały nadal są takie same, czy symboli religijnych nie wynosimy na sztandary i co to właściwie jest pokój?
Jasność twoja wszystko zaćmi złączy,
co rozdzielił los.
Wszyscy ludzie będą braćmi tam,
gdzie twój przemówi głos.
[imagebrowser id=28]
Ratunek? Brak. Pozostaje tylko powtórzyć słowa doskonale znane z przedszkola, tym razem świadomie, w pełnym skupieniu…
– Kto ty jesteś?
– Polak mały.
– Jaki znak twój?
– Orzeł biały.
– Gdzie ty mieszkasz?
– Między swemi.
– W jakim kraju?
– W polskiej ziemi.
– Czym ta ziemia?
– Mą ojczyzną.
– Czym zdobyta?
– Krwią i blizną.
– Czy ją kochasz?
– Kocham szczerze.
– A w co wierzysz?
– W Polskę wierzę.
– Czym ty dla niej?
– Wdzięczne dziecię
– Coś jej winien?
– Oddać życie.
/Agnieszka Gałczyńska/