W czasach kiedy ludzie mówiąc „lalka” myślą „Barbie”, spotkanie z operą marionetkową jest wydarzeniem niezwykłym. Dzięki artystom tworzącym Teatr Lalki Aran mieliśmy niebywałą okazję wynurzyć się choć na chwilę z morza zalewającego nas zewsząd plastiku i zaczerpnąć głęboko powietrza, podziwiając spektakl „Aszura”.
Patrząc ze swego miejsca na panoramiczną scenę, stałam się autentycznym świadkiem historii rozgrywającej się przed moimi oczami. Byłam tam, czując wieczorny chłód nocy, w której kojącą ciszę wdziera się rozpaczliwa skarga perskiego poety, opłakującego w Dniu Aszury śmierć imama Husajna ibn Alego, wnuka Mahometa. Ten siedemnastowieczny artysta zabiera nas w podróż poprzez czas i razem, jako bezradni obserwatorzy, śledzimy historię zamachu oraz zabójstwa imama Husajna.
Ta opowieść od pierwszej chwili ożywa, wychodząc z ram sceny i dosięgając naszych zmysłów bajecznymi kolorami, cudownymi kształtami, przenikając na wskroś niecodzienną muzyką. Wszystkie elementy składające się na przedstawienie tworzą spójną całość. Osią spektaklu są drobiazgowo wykonane długoniciowe marionetki, które poruszane z wyjątkową precyzją, oddają nawet nieznaczne ruchy głowy czy dłoni. To powoduje, że te nieprzeciętne lalki wydają się nadzwyczaj realne, niczym prawdziwi ludzie.
Tło dla nich stanowi niesamowicie barwna scenografia, wykonana w sposób, który sprawia, że czujemy wręcz na własnej skórze klimat Orientu. Wyjątkowo bogata oraz pomysłowa współtworzy, dynamicznie się zmieniając, całą opowieść.
Nie należy także zapomnieć o kolejnej, niezwykle istotnej części przedstawienia, jaką jest muzyka, która nigdy nie milknie na dłużej niż kilka chwil. Liryczna, gwałtowna, rytmiczna, obezwładniająca – zmieniająca się wraz ze scenami oraz nastrojami postaci, poszerza w cudowny sposób spektrum wrażeń towarzyszących nam podczas spektaklu.
To, co mnie urzekło oprócz bajecznych marionetek i scenografii to sposób, w jaki historia została opowiedziana przez jej bohaterów. Oni nie prowadzą dialogów czy monologów, nie rozmawiają – oni do siebie śpiewają. Słowa powiązane z fenomenalną muzyką mają o wiele silniejszą moc oddziaływania. To połączenie pomaga zrozumieć treść i sedno, kiedy nie zna się języka postaci.
Irański Teatr Lalki Aran stworzył spektakl doprawdy magiczny i w pełni zasługujący na miano opery marionetkowej. „Aszura” to opowieść przedstawiona z rozmachem i w bajecznie orientalnej oprawie. Pulsując kolorami, światłem i muzyką sprawiła, że nie ruszając się z fotela, przeniosłam się w czasie i przestrzeni. W takie podróże będę zawsze wyruszać z największą przyjemnością.
Teatr Lalki Aran „Aszura”
Materia Prima. Forma-Maska. 2. Międzynarodowy Festiwal Teatru Formy
Recenzowała Agnieszka Sobala