Kiedy 14 lat temu sięgnęłam po raz pierwszy po zbiór opowiadań „Pierwszy krok w chmurach” niewiele z niego zrozumiałam. Zapamiętałam tylko towarzyszące lekturze emocje oraz fascynację autorem – wyjątkowo ciekawą i kontrowersyjna osobą, jaką był Marek Hłasko.
Kilka lat później, ponowna lektura opowiadań Hłaski, pozwoliła mi zrozumieć pisane w latach 50-tych teksty, ich przesłanie, znaczenie, wymowę. Marek Hłasko pozostał dla mnie wciąż zagadkową i kontrowersją postacią, o której wiedziałam niewiele, a większość posiadanych informacji uważałam za mało wiarygodne. Dopiero lektura wydanej po raz trzeci książki „Piękny dwudziestoletni” autorstwa Andrzeja Czyżewskiego, pozwoliła mi zweryfikować to, co o Hłasce wiedziałam do tej pory i zaspokoić moją czytelniczą ciekawość.
Nowe informacje, zweryfikowane fakty, piękne zdjęcia i fotografie oryginalnych dokumentów wzbogacają biografię i stanowią o wiarygodności tego obszernego tomu. Książka jest świadectwem tytanicznej pracy Andrzeja Czyżewskiego, który od lat zajmuje się gromadzeniem materiałów na temat życia i twórczości swojego kuzyna.
Rzetelnie zebrane materiały, szereg przeprowadzonych rozmów setki zgromadzonych dokumentów składają się na bogate źródło wiedzy nie tylko na temat życia Marka Hłaski, ale również na temat środowiska literackiego, w jakim obracał się i dojrzewał młody twórca. Wokół Marka, który swym urokiem osobistym oraz specyficznym sposobem bycia, gromadzą się znane nazwiska: Wilhelm Mach, Józef Hen, Igor Newerly, Kazimierz Brandys, Maria Dąbrowska, Jerzy Andrzejewski, Edward Bernstein, Jarosław Iwaszkiewicz i wielu innych.
Hłasko był legendą. Legendą, którą wykreowało niejako za niego środowisko literackie, z niewielką pomocą samego zainteresowanego.
Fascynacja młodym autorem popycha ludzi do kreowania wizerunku Marka, jako niezwykłego literackiego ewenementu: oto niewykształcony szofer, który w wolnych chwilach rekami brudnymi od smaru pisze wybitne opowiadania. Potem dołożono do tego zamiłowanie do alkoholu i kobiet oraz awanturniczy tryb życia. Oczywiście, sam Marek ułatwiał powstawanie tego typu opowieści. Potrafił zwodzić swoich rozmówców opowiadając ze śmiertelną powagą niestworzone historie na swój temat.
Przyciągał do siebie ludzi. Trochę przez swoją popularność, a trochę dlatego, że już taki był – magnetyzujący. Zapraszany wszędzie, oklaskiwany przez wielu, miał doskonałe warunki do tego, by się zepsuć, jak rozpieszczone dziecko. Był ulubieńcem kobiet. I choć trudno sobie teraz wyobrazić, jaki Marek był naprawdę, jak się zachowywał w poszczególnych sytuacjach, jaki miał tembr głosu, jak gestykulował, jaką miał mimikę, jak wyrażał uczucia, to nie da się ukryć, że miał w sobie „to coś”, co przyciągało kobiety jak magnes. Nie miało znaczenia czy były dużo starsze, miały dzieci i mężów, czy ledwo poznawały, co to życie. Kobiety lgnęły do niego jak ćmy do żarzącego się płomienia. Marek był wobec tego jakoś dziecinnie bezradny i może dlatego, nigdy nie udało mu się stworzyć prawdziwie szczęśliwego związku.
Był legendą swoich czasów. Polskim Jamesem Deanem. Buntownikiem, komentatorem sytuacji politycznej, upartym zwolennikiem głoszenia prawdy. Mimo tego, nie mogę pozbyć się wrażenia, że po wyjeździe z kraju, pamięć o nim, zacierana z uporem przez władze, zamarła. A przecież za granicą pisały o nim gazety, publikowano i dyskutowano jego utwory w Europie i w Ameryce. Warto przypomnieć sobie o Hłasce. Spróbować dociec, jaki był, poznać czasy, w których dorastał i pisał swoje opowiadania. Biografia, mimo, że liczy prawie 600 stron, nie da wyczerpującej odpowiedzi na to, kim był Marek Hłasko. Jest jednak niezwykle pasjonującą podróżą w świat jednego z najwybitniejszych prozaików współczesnej literatury polskiej.
recenzowała
Magdalena ES
Andrzej Czyżewski „Piękny dwudziestoletni. Biografia Marka Hłaski”
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka