Biedy mąż całymi dniami pracujący w pocie czoła, by utrzymać dom i rodzinę. Żona w fartuchu, „przy garach” w trosce o niego przygotowuje prowiant, ciasteczka, kawę… bo przecież on tam jedzie na nocną zmianę biedaczyna, pewnie głodny będzie! Już czeka na powracającego po całym dniu pracy odziana w satynowy szlafroczek żona… zaraz, zaraz przecież dopiero co była w fartuchu?! No właśnie. To nie ta żona… to ta druga!
Taksówkarz John Smith od wielu lat z sukcesem prowadzi podwójne życie. I żyłby tak zapewne z obiema żonami długo i szczęśliwie jak obu przysięgał, gdyby nie pewien niefortunny zbieg okoliczności. A wszystko za sprawą nieszczęsnego Internetu. Bo kto by pomyślał, że jego dwójka rodzonych dzieci pozna się właśnie w sieci? Nie byłoby może w tym nic dziwnego gdyby oboje nie zechcieli spotkać się twarzą w twarz. Zafascynowanie dwójki młodych ludzi jest tym większe, że dziwnym trafem oboje mają ojca taksówkarza, w tym samym wieku i co najbardziej zaskakujące nazywającego się John Smith! Dziwnych zbiegów okoliczności jeszcze nie koniec… ale na całe szczęście John posiadający z powodzeniem dwie rodziny dowiaduje się o wszystkim przed czasem i za wszelką cenę stara się nie dopuścić do spotkania swoich dzieci. Rozpoczyna się wyścig z czasem i popis kreatywnego myślenia. Na ratunek przychodzi współlokator Smitha – Stanley Gardner. Oboje dosłownie dwoją się i troją, by wybawić taksówkarza – bigamistę z opresji. Seria absurdalnych kłamstw, które przeradzają się w niestworzoną historię wikłają Johna w sytuację bez wyjścia.
Spaktakl „Mayday 2” Raya Cooneya w reżyserii Marcina Sławińskiego to komedia doskonała. Druga część kultowego już spektaklu „Mayday” bije rekordy oglądalności i od kilku lat niezmiennie śmieszy widzów Bagateli. Choć w historii Johna Smitha wszystko zadziwia, akurat w tym przypadku nie ma się co dziwić. Gromkie brawa (i to nie tylko po zakończeniu spektaklu!) i nieustanne wybuchy śmiechu nie są jedynie zasługą wspaniałego scenariusza obfitującego w zabawne dialogi, ale przede wszystkim umiejętności komediowych występujących aktorów. Zupełnie tak jak w życiu, nie ważne jak zabawny jest dowcip, ale ważne kto i w jaki sposób go opowiada. I w tym przypadku aktorzy włożyli w odgrywane postacie cząstkę siebie, nadali im osobowość i charakter. „Mayday 2” pod każdym względem dorównuje swojemu wielkiemu poprzednikowi. Cóż, nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić wszystkich na kolejny spektakl do Bagateli – nawet tych, którzy już go widzieli!
Marzena Rogozik