Rosyjska rzeczywistość dziewiętnastowiecznej prowincji… Z dala od wielkich miast, na uboczu. Stary dwór, garstka ludzi, bezsens życia, monotonia. Są i miłostki, są smutki – samo życie. Spektakl „Wujaszek Wania” w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza na podstawie sztuki Czechowa z niezwykłą precyzją pokazuje realia życia w XIX-wiecznej Rosji.
Bogaty Sieriebrakow mimo braku talentu wyjeżdża do miasta robić karierę naukową. Wiejski majątek zostawia pod opieką Iwana i swojej córki Sonii. Oboje ciężko pracują na jego utrzymanie, choć ledwo starcza im na wyżywienie i zapłacenie rachunków. Życie upływa z dnia na dzień na tych samych czynnościach…Do czasu. Przyjazd profesora Sieriebrakowa wraz z jego młodą żoną Heleną burzy spokój mieszkańców. Profesor nienajlepiej znosi wiejski klimat, brakuje mu kontaktów z uczonymi, doskwiera mu nuda. W swoim majątku czuje się jak w „familijnym grobie”, gdzie duszno od rodzinnych problemów, gdzie „zwyczajność” i rutyna zagląda przez okna i wyziera zza starej komody…
Sieriebrakowa nieustannie wzywa lekarza, który z chęcią przyjeżdża do majątku z powodu pięknej Heleny. Sonia staje się prawie służącą wiecznie niezadowolonego ojca. Wania ma dość zrzędliwego profesora, a czarę goryczy przepełnia wiadomość o planowanej przez Sieriebrakowa sprzedaży majątku… Jak to się skończy? Czy dojdzie do rękoczynów? Zobaczcie sami!
Marzena Rogozik