Czy ludobójstwo wzbudza w nas dziś jeszcze jakieś emocje? Jakie obrazy pojawiają się przed oczami, gdy słyszymy słowo: „ludobójstwo”? Pewnie większość kojarzy go z Holocaustem, z zagładą Żydów, z niewyobrażalnym okrucieństwem III Rzeszy…
Te wydarzenia stały się symbolem ludobójstwa. Z czasem każdy mord zaczęto rozpatrywać pod kątem kategorii stworzonych przez „machinę Hitlera”. Liczby ofiar, okrutne metody znęcania się, a w końcu zabijania zostały jakby na dalszym planie. Na czoło wysunęły się nieznane dotąd techniki masowego mordu: tworzenie fabryk śmierci pozwalających w krótkim czasie uśmiercić miliony istnień ludzkich. Tak zwana zbrodnia taśmowa wzbudziła strach i spotęgowała uczucia społecznego potępienia zbrodni Hitlera.
Warto się zastanowić, czy by mord na ludności uznać za ludobójstwo sprawcy muszą posługiwać się tak „wyrafinowaną” technologią śmierci? Czy świadome pozostawianie całych rodzin bez środków do życia, głodzenie nie zasługuje na miano ludobójstwa? Czy musi to być śmierć zadana w komorze gazowej? Na te i wiele innych niezadanych wcześniej pytań stara się odpowiedzieć Daniel Jonah Goldhagen w najnowszej książce „Wiek ludobójstwa”.
„Sprawcy zawsze są przekonani, że mają powody, by zabijać swoje ofiary”.
Co sprawia, że jedną zbrodnie uznajemy za ludobójstwo, a inną nie? Czemu tych, którzy się ich dopuszczają nazywamy potworami, a zachowania innych tłumaczymy „koniecznością”, „dobrem wyższym”, „działaniem w obronie ładu”? Goldhagen nieprzypadkowo rozpoczyna swój opis od przywołania ataku atomowego na Hiroszimę i Nagasaki. Kilkadziesiąt tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci straciło życie, tysiące cudem uniknęło śmierci. Niewinni, bezbronni cywile. Czy konieczne było zamordowanie aż tylu ludzi, którzy nie brali udziału w działaniach wojennych? Czy odpowiedzialny za tę zbrodnię prezydent USA Harry Truman powinien zostać uznany za ludobójcę na równi z Hitlerem, Stalinem, Mao Zedongiem czy Pol Potem? 20120203_04Nieuległa wątpliwości, że gdyby tego samego czynu dopuścił się któryś z wyżej wymienionych okrzyknięto by go mordercą niewinnej ludności… Dlaczego nie używa się tego określenia w stosunku do Trumana? Czy dlatego, że uczynił to dla dobra sprawy, by uratować ład światowy? Czy dlatego, że nie robił tego z premedytacją, nie z powodów rasowych, etnicznych, nie uważał Japończyków za gorszych? Nie czuł z tego powodu radości? Niewątpliwie są to ważne argumenty, ale fakt jest bezsprzeczny – ludobójstwo zostało dokonane, a ten który się go dopuścił zasługuje na miano ludobójcy bez względu na okoliczności.
„Kiedy ginie jeden człowiek to tragedia, kiedy giną miliony to statystyka”
Józef Stalin
Zestawienie kilku zbrodni ludobójstwa obok siebie potęguje wrażenie okrucieństwa, nieludzkości, strachu. Czytając za każdym razem ilość ofiar, liczbę zamordowanych, ogrom eksterminowanej ludności ma się wrażenie jakby to wszystko było nierealne. Na każdej stronie pojawiają się liczby: 2 miliony, 100 tysięcy, 6 milionów… ogrom zbrodni jest nie do wyobrażenia. Jak odtworzyć w głowie obraz kilkudziesięciu kilometrowej kolumny wyczerpanych, wygłodzonych ludzi, poganianych przez żołnierzy karabinami? Kobiet rodzących pod drzewami, starców umierających w przydrożnych rowach i zastrzelonych członków rodziny, którzy chcieli im pomóc? Może dlatego te statystyki nie robią na nas wrażenia, może to jest powodem obojętności sprawców? Śmierć indywidualnego człowieka jest w stanie wzbudzić współczucie, litość, smutek… kilka milionów staje się dla nas masą bezimiennych istnień, z którymi nie możemy się utożsamić… jest ich zbyt wiele. Wiedział o tym nawet Stalin tym usprawiedliwiając swoje „praktyki”. Wiedział o tym i Hitler mówiąc, że o jego zbrodniach nikt nie będzie wiedział, tak jak nikt nie pamięta już o Ormianach…
Odkrycie psychologicznych pobudek kierujących sprawcą, analiza mechanizmów zbrodni to zagadnienia szczegółowo przedstawione w książce „Wiek ludobójstwa”. Goldhagen nie rozpatruje ich w kontekście jednej zbrodni, bada każdą z osobna, porównuje, wyciąga wnioski. Zbrodnia na Żydach, ludobójstwo Stalina, Mao Zedonga, okrutne mordy Czerwonych Khmerów, tak niedawne zbrodnie w Rwandzie, czy wreszcie wymordowanie Ormian przez Turków – temat, do którego coraz częściej się dziś powraca… Czemu Hitler mordował także ludzi upośledzonych i kaleki, a pozostali ludobójcy nie? Nie można wyodrębnić jednej przyczyny. Jakie mieli powody by mordować wszystkich łącznie z kobietami i dziećmi? Jedni za powód podawali nienawiść rasową inni konflikty terytorialne, powody etniczne, czy polityczne.
Masowa eksterminacja całych plemion była szczegółowo zaplanowana. Kto stał za tym wszystkim i czemu dostawał przyzwolenie społeczeństwa? Goldhagen przygląda się przyczynom, sprawcom, przebiegowi. Czy powstawanie państw narodowych w XIX wieku tak szeroko sławione, jako tworzenie się świadomych społeczeństw, nie było przypadkiem pretekstem do usuwania ze swoich szeregów tych, którzy do niego nie pasowali? Pozbywania się mniejszości narodowych, rdzennych mieszkańców, eksterminacji tych, którzy mogli stanowić zagrożenie odśrodkowe dla nowo powstałych narodów? Takie wydarzenia są dziś przedstawiane dość jednostronnie, wielu zapomina o tym, że skutki takich wydarzeń są różnorakie i wielopłaszczyznowe.
Ważnym problemem rozpatrywanym w książce Goldhagena zdaje się być motyw przyzwalania i pomagania w eksterminacji. W świadomości wielu pokutuje nadal stereotyp zmuszanych do zabijania esesmanów, którzy tylko posłusznie wypełniali rozkazy Hitlera. Niestety w większości przypadków byli to zwykli ludzie… tacy jak my. Co więc sprawia, że bez skrupułów pozbawiali życia innych, że byli sprawcami masowych mordów, gwałtów, tortur?
W książce Daniela Jonaha Goldhagena znajdziecie próbę odpowiedzi na te i wiele innych nurtujących pytań. Jest ona niezwykłą opowieścią o przyczynach ludobójstwa, umyśle sprawcy, mechanizmach zabijania. Pozycja obowiązkowa nie tylko dla historyków, choć zapewne niejeden znawca tego tematu będzie zaskoczony wielością podejmowanych wątków . Goldhagen interpretuje nowe fakty, szczegółowo analizuje ciąg przyczynowo-skutkowy starając się wychwycić zależności i motywy postępowania. Obala stereotypy, uważa, że ludobójstwo to nie tylko masowa eksterminacja w komorach gazowych, ale i indywidualne mordy Tutsi przy użyciu maczety jak to miało miejsce w Rwandzie. W końcu podkreśla wagę poznania i zrozumienia przyczyn ludobójstwa, które, znane od wieków, były, są i będą największym zagrożeniem dla ludzkości. Wiek XX dał przerażające świadectwo ludobójstwa, jednak ono gdzieś na świecie nadal ma miejsce…
Marzena Rogozik
Daniel Jonah Goldhagen
„Wiek ludobójstwa”
Przekład: Michał Romanek
data premiery: 2 luty 2012
Wydawnictwo Znak