Światła gasną, aksamitna wznosi się kurtyna,
oczy widzów na scenę zwrócone.
Wychodzi prowadząca, w czerń ubrana dziewczyna
by otworzyć pojedynek o wieszczą koronę.
Nie na rymy to walka, ani bitwa o sławę,
raczej turniej, czy może poetyckie zmagania,
które dla ciała i duszy niech stanowią strawę,
a ich finał każdego do refleksji skłania.
Adam Mickiewicz i Juliusz Słowacki. Obaj sławni, obaj cenieni przez kolejne pokolenia. Ich dzieła z rodaków piersi niejedne wyrwały westchnienia. Talent obu niepodważalny, jednak od wieków jest jedno ale… Który jest ważniejszy? Kto na piedestale? Czyje utwory wznioślejsze? Komu idea szlachetniejsza przyświeca? Czyj autorytet w oddziałach powstańczych ducha walki wznieca? Trudno rozstrzygnąć odwieczny dylemat, zwycięzcę wybrać niełatwe zadanie. Niech więc na Scenie Tęcza Mickiewicz ze Słowackim na pojedynek stanie!
W Dzień Nauczyciela Scena Tęcza zgromadziła na widowni pokaźne grono pedagogiczne (i ja się załapałam choć niepraktykująca). Cóż mogą robić nauczyciele w dniu swojego święta? Oczywiście edukować się! Przerabianie wybitnych dzieł Mickiewicza i Słowackiego to ich chleb powszedni… ale nie tym razem. Dziś mieli okazję uczestniczyć w spektaklu komediowo – edukacyjnym „Mickiewicz kontra Słowacki – Turniej Poetów” w wykonaniu Teatru NIELICZNEGO. A na scenie sami wieszczowie mierzyli się w różnych konkurencjach. Teleturniej obfitował w różnorakie dyscypliny począwszy od odgadywania fragmentów utworów literackich, przez autorskie wykonanie poezji (Słowackiego brawurowa zajawka hip-hopowa), po odgrywaną z zapałem scenkę teatralną. Widzowie nie pozostawali bierni. Jak na prawdziwą lekcję przystało nauczyciele (w tym wypadku aktorzy) wyrywali do odpowiedzi uczniów (publiczność), zapraszając do wspólnej zabawy i aktywnego udziału w teleturnieju.
Wynik starcia? Chyba remisem zakończyło się spotkanie, choć niezwykle ciężkie było to zmaganie. Dwóch odwiecznych wrogów, zawsze przeciwstawnych sobie, skonfrontowanych na scenie wobec krytycznej oceny widzów. Każdy ma swoje preferencje i upodobania, każdy ku innemu z wieszczy serce swe skłania. Każdy widz swojemu faworytowi koronę oddaje.
Spektakl zaiste oryginalny i zabawny wielce. Największa w tym zasługa aktorskiego kunsztu. Począwszy od znakomitej charakteryzacji, przez doskonałe dialogi, po arcykomiczne współczesne interpretacje. Warto w tym miejscu wspomnieć o aktorach. Rzecz będzie krótka, zaledwie w kilku zdaniach, bo i aktorów nie było wielu. Zgodnie z etykietą na początek należy zająć się kobietą! Piękna i błyskotliwa prowadząca turnieju – Maria Buksa z wrodzonym wdziękiem oplatała sobie wokół palca, a to Mickiewicza, innym razem zaś Słowackiego, starając się obu panów przywołać do porządku i skłonić do współpracy. Maciej Małysa w roli Mickiewicza dał popis umiejętności mimicznych i świetnej dykcji. Charakteryzacja – mistrzowska (w konkursie na sobowtóra podium murowane!). Słowackiego wskrzesił na scenie nie kto inny jak sam Jakub Baran! Na co dzień konferansjer i opiekun artystyczny Sceny Tęcza dał się poznać publiczności z zupełnie innej strony. Jaki efekt? Odpowiem jednym zdaniem: pan Jakub chyba minął się z powołaniem! (Niejeden raper z Jamajki pozazdrościłby mu układu choreograficznego)…
Zresztą dość już pisania, zapraszam do oglądania!