To tytuł sztuki reżyserii Macieja Wojtyszko wystawianej na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie.
Sztuka o namiętności, fascynacji, władzy i filozofii, przedstawiona w sposób inteligentny i dowcipny. Reżyser serwuje nam garstkę historycznych faktów, ubierając słowa w niebanalne zdania, które przybliżają nam historię kiedy to filozof-encyklopedysta Denis Diderot przybył z wizyta na dwór rosyjskiej carycy Katarzyny II.
Wszystko rozpoczyna się niewinnie. Na scenę, której jedynym elementem dekoracji jest piękna, majestatyczna szklana ściana i ogromne cerkiewne wrota, wchodzi dwóch mężczyzn. Jeden z nich ubrany w stylowy francuski strój sugerujący, że akcja rozgrywa się w czasach Oświecenia (Melchior Grimm – Rafał Dziwisz). Drugi mężczyzna natomiast wbiega na scenę w …samym szlafroku i długich białych skarpetach – to właśnie Denis Diderot (Tomasz Międzik). Od razu poznajemu bohaterów, ich zachowania, pogląd na świat i plany na przyszłość.
Otóż Diderot zostaje zaproszony przez carycę na petersburski dwór. Po długich wahaniach, przemyśleniach i namowach Grimma przybywają do carskiej Rosji, w której pozostają prawie pół roku.
W tym czasie poznają mroczną, enigmatyczną i niebezpieczną Rosję. Dostrzegają znaczące różnice pomiędzy odwiedzanym mocarstwem, a otwartą, tolerancyjną i przepełnioną duchem Oświecenia Francję. Bohaterowie sztuki ścierają się na podłożu politycznym, filozoficznym i seksualnym.
Na scenie doskonale zostaje ukazana odwieczna walka między kobietą a mężczyzną, namiętnością a rozsądkiem, potęgą władzą a potęgą intelektu. To wszystko oczywiście dzięki wspaniałej grze aktorskiej, gdzie szczególny pokłon składam Panu Wojciechowi Skibińskiemu za rewelacyjnie odegraną postać Grzegorza Potiomkina.
Sztukę warto zobaczyć nie tylko ze względu na historyczny aspekt, o którym pewnie nieliczni wiedzą, ale również po to by przekonać się „czy istnieje dla człowieka dobro wyższe ponad rozkosz?”
Paulina Galisz