Kiedy mężczyzna prosi kobietę o rękę zaczyna się robić poważnie… Kiedy się z nią żeni, to dopiero zaczyna się cyrk! Ktoś PUKa się w czoło dziwiąc się tak odważnej decyzji. Bo przecież wytrwanie z kobietą to nie lada wyczyn. Po ślubie kobieta sprowadza na mężczyznę pasmo nieszczęść otwierając wniesioną w posagu puszkę Pandory… a Kabaret PUK otwiera dla widzów beczkę śmiechu! Po arcyśmiesznym „Jebudu” przyszedł czas na nowy program. Premiera piątego już autorskiego programu zatytułowanego „Let’s PUK it!” odbyła się w Teatrze KTO w sobotę 20 kwietnia.
Koło ratunkowe dla męża czyli projekt „Wolny w niewoli”
Motywem przewodnim był temat stary jak świat, głęboki jak rzeka, ale zawsze i wciąż wzbudzający uśmiech na twarzy widzów (częściej jednak na tych należących do gatunku męskiego, choć i płeć piękna przyoblekła swoje lica w rys zadowolenia) czyli stosunki damsko-męskie. Na kozetce u psychoterapeuty można dowiedzieć się, że w małżeństwie z długoletnim stażem to kobieta oczywiście jest problemem, bo to ona jest nieszczęśliwa, smutna i zdradzana, a u męża… wszystko ok. Taki osaczony narzekaniami mąż musi w tej sytuacji czuć się bardzo niekomfortowo, dlatego z pomocą przychodzi mu nowy projekt „Wolny w niewoli”.
Uciążliwe zrzędzenie żon daję się we znaki tak mocno, że jednym z tradycyjnych rozwiązań, które dają możliwość odetchnienia jest… zbijanie szafki na narzędzia w garażu. To niezwykle absorbujące i czasochłonne zajęcie pozwala wypocząć, wyciszyć się i pobyć sam na sam ze sobą w przytulnym garażowym azylu…
Tę pewnie jedną z wielu, ale najbardziej dręczącą męską populację cechę, podsumowała genialnie parodia znanego przeboju, który mógłby nosić wymowną nazwę „Ona gada dla mnie”. Zapewne podbiłby nie tylko polski rynek nie tyle dzięki dobremu tekstowi (oczywiście o głębokiej treści i życiowym przesłaniu) ile z powodu zniewalającej wokalistki i nieziemsko przystojnego wokalisty o seksownych, drapieżnych ruchach, w boskiej białej koszulce, podkreślającej sztuczną opaleniznę (zawsze na topie wśród popularnych boys bandów). Trochę szkoda, że w tych jakże trafnych spostrzeżeniach zabrakło jakiejś wzmianki o teściowej…
Chcesz być męski? Nigdy nie siedź długo w łazience chyba, że kładziesz płytki…
Mężczyznom też się trochę oberwało, żeby nie było tak różowo… Bo ten kolor do męskich się niestety nie zalicza. Dziś niektórym mężczyznom zamiast szkoły przetrwania przydałaby się szkoła męskości. A w harmonogramie klika zajęć praktycznych i garść złotych rad…
Pamiętaj!
- Napij się piwa! Żadnego malibu, bo prawdziwy facet nie miesza wódki z mlekiem!
- Nie siedź długo w łazience no chyba, że kładziesz płytki.
- Masz jaja? To stań w rozkroku i zrób im miejsce!
„Let’s PUK it!” to ogromna dawka humoru i podana w lekkiej formie refleksja nad znanymi z doświadczenia przypadkami. To nie tylko zabawne skecze, ale i wywołujące uśmiech piosenki, czy cykl doskonale scenicznie rozegranych przysłów polskich. Pomysł i tematyka godna pochwały, jednak na laury zasługuje przede wszystkim zespół. Na podium urocza i zabawna Agata Słowicka nie tylko doskonale śpiewa, ale przede wszystkim jest niezrównaną mistrzynią mimiki i gestykulacji. Potrafi niezwykle przekonująco zagrać upierdliwą, zrzędliwą żonę. Złoty PUK w kategorii „Zołza miesiąca”. Mistrz drugiego planu i wirtuoz pianina Karol Bulski. Charakterystycznie rozczochrany i zawsze uśmiechnięty nominowany do Złotego PUKa dla najlepszej kreacji Chopina. Następca wokalisty „Weekend” Alan Pakosz za powłóczyste, kuszące spojrzenia, seksowną białą koszulę oraz umiejętności godne kameleona zasłużył na Złoty PUK w kategorii „Casanova z Krakowa”. Ostatnia nominacja dla Tomasza Biskupa za genialną kreację mięśniaka, twardziela i półgłówka w jednym. Talent i odpowiednia postura są gwarancją tego sukcesu. Decyzją jury – Złoty PUK w kategorii „Kabaretowy PAKEr”. Tak utytułowany Kabaret trzeba po prostu zobaczyć na żywo!
Marzena Rogozik