Stare przysłowie mówi, że kłamstwo ma krótkie nogi i jakkolwiek ktoś starałby się je ukryć i tak w końcu prawda wyjdzie na jaw. „Na skrzydłach czasu” Aleksandry Kromp to thriller, który bazuje głównie na problemie kłamstwa. Każdy z bohaterów skrywa jakąś tajemnicę i nie jest do końca szczery. Okłamuje innych, ale i siebie samego. Obecne dosłownie na każdej stronie zakłamanie sprawia, że książkę czyta się dość szybko, ale z każdą nowo odkrytą tajemnicą jest coraz bardziej przytłaczająca.
Maida, główna bohaterka książki jest dwudziestojednoletnią kobietą, która wraz ze swoim chłopakiem Aleksem wychowuje pięciomiesięczną córeczkę Sarę. Pewnego zwyczajnego dnia przychodzi do ich domu kolega Aleksa – Ragner. Nic nie wzbudza podejrzeń, ponieważ jest on w ich domu częstym gościem. Jednak Ragner przyszedł po to by zabić Aleksa, Maidę i ich córkę. Dziewczynie z dzieckiem udaje się jednak zabarykadować w sypialni, a z opresji ratuje ich Mandir – anioł opiekuńczy Maidy. Zrozpaczonej śmiercią chłopaka dziewczynie daje szanse na odwrócenie biegu zdarzeń. Może uratować Aleksa jeśli cofnie się w czasie do momentu ich poznania. Może zmienić wszystko w swoim życiu, postępować zupełnie inaczej niż wówczas. Jest jednak warunek: nie może zerwać z Aleksem i musi urodzić Sarę.
Maida ma więc znów 17 lat i poznaje Aleksa. Niebawem okazuje się jednak, że między nimi jest coś jeszcze. Kłamstwa, tajemnice i niedomówienia. Aleks poznaje Ragnera nowego chłopaka swojej byłej dziewczyny. Ten zabiera go do kasyna połączonego z domem publicznym. Odtąd chłopak zaczyna prowadzić podwójne życie. Maida powoli wchodzi w świat, którego nie znała, poznaje mroczne sekrety z życia swojego ukochanego. Jednak sama również nie pozostaje bez winy. W jej życiu pojawia się Mandir ludzki sobowtór Mardira – anioła. Teraz kłamstwo ma wiele twarzy i rozsadza od wewnątrz związek Maidy i Aleksa.
„Na skrzydłach czasu” to książka, która miała być thrillerem. Niestety nie dostrzegłam w niej zbyt wielu mrożących krew w żyłach wątków. Jeden trup w skrzyni, którego scharakteryzowano ledwie w kilku zdaniach i wzmianka o zastrzelonej Marice. Książka jest raczej kompendium sposobów na kłamstwo. Nie można jednak powiedzieć, że nie jest godna polecenia. Ciekawie napisana, lekkim i przystępnym językiem, fabuła nieprzewidywalna i z dość zaskakującym zakończeniem. Trzeba przyznać, że tematyka podejmowana w tej książce nie jest „oklepana”, choć obecność anioła opiekuna była wielokrotnie podejmowana w dziełach literackich i filmowych. Jest wiele zalet ale i sporo wad. Zupełnie tak jak w bohaterach tej powieści. Cała historia potrafi przygnębić i wzbudzić wątpliwości w nawet niemniej zaangażowanych czytelnikach. Być może właśnie taka była idea? Pokazać, że nikt i nic nie jest krystalicznie czyste? Warto przekonać się samemu, być może Wami zawładną zupełnie inne uczucia…
Marzena Rogozik
„Na skrzydłach czasu”
Aleksandra Kromp
Novae Res
Gdynia 2013