Ekranizacja słynnej powieści Karola Dickensa „Wielkie nadzieje” wzbudziła ogromne zainteresowanie. Głównie ze względu na gwiazdorską obsadę filmu, w którym zobaczyć można: Helenę Bonham Carter, Ralpha Fiennesa , Jeremego Irvine’a i Holliday Grainger. Powieść wybitnego prozaika to doskonałe źródło inspiracji dla reżyserów. Doczekała się kilkunastu ekranizacji. Czy film w reżyserii Mika Newella wniósł coś nowego do współczesnego kina? Niestety niewiele.
Poza pięknymi pejzażami i krajobrazami, doskonałą scenografią i kostiumami, ekranizacja powieści Dickensa nie zachwyca. Jest to wierne odtworzenie fabuły powieści, film nie kusi się o nową interpretację, nie wnosi nic nowego. Dużym mankamentem jest brak dynamiki – akcja jest rozwleczona, wątki wyjaśniane z drobiazgowością, jakby reżyser wątpił w inteligencję widza. Oglądając miałam wrażenie, że potencjał fabularny powieści, jak również umiejętności aktorskie sław, nie zostały wykorzystane.
„Wielkie nadzieje”, reżyseria: Mike Newell
Kino ARS
Recenzowała Magdalena Es