Spektakl baletowy ”Rachmaninow. Szczedrin… (Tragedia don José)” wystawiany na deskach Opery Krakowskiej, jest niewątpliwie wart obejrzenia. Nie tylko dlatego, że zaskakuje muzycznie, zachwyca układami tanecznymi. Warto go obejrzeć również dlatego, że pobudza do refleksji na temat cielesności i jej obecności w sztuce.
Istotą baletu jest ruch ludzkiego ciała i emocje, jakie ten ruch wywołuje u widza. Balet jest w stu procentach sztuką sensualną – oddziałuje na niemal wszystkie zmysły. Porusza wyobraźnię. W centrum znajduje się ciało człowieka, ciało szczególne – nierzadko piękne, na pewno zdyscyplinowane, wyćwiczone, podległe woli tancerzy. Widok szczupłych i zwinnych kobiecych oraz umięśnionych i sprawnych męskich, ciał, wywołuje nie tylko zachwyt, ale również niesie konotacje seksualne. Takich skojarzeń co rusz dostarcza spektakl „Rachmaninow. Szczedrin… (Tragedia don José)”. Wrażenie wzmocnione zostaje poprzez dobrane skąpe kostiumy tancerzy, kolory, temat – mowa przecież o miłości, zazdrości i pożądaniu. W pierwszej części opartej na II Koncercie Fortepianowym Siergieja Rachmaninowa poruszony zostaje problem miłości romantycznej, melancholijnej. Można zaobserwować różne odmiany zakochania, zauroczenia, miłości, które w finezyjny sposób prezentują tańczące pary. Ta część trwa zaskakująco krótko – zaledwie 30 minut.
Kolejna część spektaklu baletowego również zaskakuje. Obserwujemy bowiem suitę „Carmen” Georges’a Bizeta, napisaną przez współczesnego kompozytora rosyjskiego, Rodiona Szczedrina na cześć małżonki. Nie poznamy jednak pełnej historii Carmen, ale kwintesencję skomplikowanych relacji pomiędzy trójką bohaterów: Carmen, Don José, Escamillo i Micaeli. Zgubne pożądanie i zazdrość zostają spersonifikowane przez Śmierć, piątą postać dramatu.
Eksperyment, jakim niewątpliwie jest dzieło Ondreja Šotha, wzbudził we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony podziwiałam precyzję ruchu, wyczerpujące podnoszenia i akrobacje wykonywane przez tancerzy, ich zaangażowanie, a z drugiej, zaczęłam się zastanawiać, co właściwie zapamiętam za spektaklu. Czy wniósł coś więcej co mojego życia? Czy coś zmienił w moim postrzeganiu świata?
Kwestią otwartą pozostaje również temat ciała w sztuce oraz tego, w jaki sposób zostało wykorzystane do przestawienia historii bohaterów. Czy w balecie, sztuce tak mocno sensualnej, choreograf musi uciec się do skąpego odzienia tancerzy, żeby wzbudzić emocje? Jaki głębszy sens miało użycie rury wokół której tańczyła Carmen? Czy miks muzyczny: Szczedrin – Deep Forest to było naprawdę trafne rozwiązanie?
Ale to najlepiej oceńcie sami.
Recenzowała Magdalena Es
Opera Krakowska
Rachmaninow. Szczedrin… (Tragedia don José)
Choreografia i reżyseria: Ondrej Šoth
Scenografia i kostiumy: Andrii Sukhanov
Spektakl powstał w koprodukcji ze Słowackim Teatrem Narodowym (Slovenské národné divadlo) w Bratysławie