W tym kraju pijesz, gdy się cieszysz. Pijesz, gdy jesteś smutny. Ludzie zmienili miłość do życia w miłość do wódki – tak jak w tekście jednej z piosenek tak samo w filmie Wojciecha Smardzewskiego nasz „problem narodowy” skupia się jak w soczewce.
Popularne przysłowia, które bazują po części na stereotypach, ale częściej na realiach mówią, że każdy powód jest dobry by się napić. „Pod mocnym Aniołem” to historia kilku alkoholików. Kobiet i mężczyzn. Młodych i starszych. Samotnych i tych, którzy mają rodziny. Bo alkoholizm nie wybiera. Dopada zarówno tych, którzy wpisują się w margines społeczny, a dziś coraz częściej i najbogatszych, sławnych, tych z „dobrych domów”.
Jak zwykle u Smarzowskiego nie widzimy przerysowania, karykatury, czy sztuczności. Są za to obrazy do bólu realistyczne, mocne, momentami odrażające. Ale to rzucanie w twarz najokrutniejszej prawdy ma sens. Obnaża całą trudną historię ludzi dotkniętych alkoholizmem. Ludzi, którzy nie odróżniają prawdy od kłamstwa, nocy od dnia, trzeźwości od upicia…
„Pod mocnym Aniołem” to film, po którym można mieć kaca. Kaca moralnego. Czuć niesmak, zgorszenie, obrzydzenie. Ale nie można odmówić mu jednego – szczerości. Świetne jak zwykle kreacje ulubionych aktorów Smarzowskiego: Więckiewicza, Jakubika, Preis, Dziędziela, czy Grabowskiego to atut tego obrazu. Byłoby znacznie lepiej gdyby podczas seansu widzom częściej towarzyszyło uczucie współczucia niż odruch wymiotny.
Marzena Rogozik
Film obejrzałam dzięki uprzejmości Kina Kijów Centrum
„Pod mocnym Aniołem”
reż. Wojciech Smarzowski
Polska 2014