Eddie (Dariusz Starczewski) – członek zarządu dużej, dobrze prosperującej firmy. Samopompująca się maszynka do robienia pieniędzy. Człowiek, który ma wszystko. Zamożny, odnoszący sukcesy niedoszły poeta. Lep na kobiety. Sam jest swoim psychoanalitykiem i swoim bogiem. Od 16 lat w związku małżeńskim z Florence, ojciec 15-sto letniej Ellen. Kochanek Gwen. Czasem tylko zdarza mu się krzyczeć przez sen wargami, w całości pokrytymi strupami od nieustającego ich zagryzania.
Florence (Anna Rokita) – zapatrzona w znieczulonego pracą męża, który dawno zapomniał już o tym, kim tak naprawdę chciał kiedyś być. Odurzona jego niebywałym sukcesem zawodowym, raz po raz przypomina mu, że wyrósł na pięknego łabędzia. Wyrozumiała dla jego nieprzyzwoicie późnych powrotów z pracy. Pogodzona ze swoją rolą w układzie, jaki tworzą w trójkę razem z Gwen.
Gwen (Ewelina Starejki) – namiętna kochanka i sekretarka zarazem. Bardzo elegancka, zadbana kobieta o dość skomplikowanej i mrocznej przeszłości. Bezgranicznie oddana Eddiemu, który sięga po nią ilekroć zapragnie podbudować swoje samcze ego.
Ellen (Angelika Kurowska) – córka Eddiego, nastolatka którą łączą z ojcem kumpelskie wręcz relacje. Lekko rozkapryszona, mała mądrala której wydaje się, że wie o życiu więcej niż można by się tego po niej spodziewać.
Serafin (Paweł Sanakiewicz) – ojciec Eddiego. Człowiek chory, ogarnięty paranoją, niepotrafiący uporać się ze swoimi demonami.
Doktor Leibmann (Sławomir Sośnierz – wciela się również w postać kolegi Eddiego, księdza i Charlesa partnera Gwen) – dobrze zorientowany w problemach małżeńskich Eddiego i Florence. Człowiek przebiegły, mocno ingerujący w życie swoich pacjentów, który bawi się nimi niczym marionetkami.
I tak trwają w tym układzie do dnia, w którym Eddie uświadamia sobie że: „Musimy stracić życie, żeby je odzyskać. Musimy je odzyskać, żeby zacząć żyć„.
Sztuka mocno współczesna, idealnie odzwierciedlająca realia życia w dużym mieście: niekończąca się pogoń za władzą, pieniędzmi i sukcesem. Mocno nafaszerowana erotyzmem. Napisana językiem niestroniącym od słów mocno wulgarnych, a mimo to nie razi, lecz idealnie oddaje emocje danej chwili. Bardzo przekonywująca i żywiołowa gra aktorska, zwłaszcza Pana Pawła Sanakiewicza, który zagrał wariata w taki sposób, że aż miałam ciarki na plecach.
Recenzowała Karolina Chłoń
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości Teatru Bagatela