Jest ciemno. Po widowni przesuwają się wiązki laserowego światła. Równolegle swoją rolę gra muzyka. Przeplatają się w niej dwie melodie, jakże znane, jakże polskie. Widowisko zaczęte! A konkretniej spektakl „Wyzwolenie” Stanisława Wyspiańskiego na deskach krakowskiego Teatru Scena STU w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego i zarazem druga część tryptyku Wędrowanie.
Głównym bohaterem sztuki jest Konrad (Krzysztof Kwiatkowski), postać z „Dziadów” Adama Mickiewicza. Tym razem nie rzuca on wyzwania samemu Stwórcy, ale dąży ku tytułowemu wyzwoleniu. Wyzwolenie z niewoli politycznej to dla współczesnego odbiorcy nieaktualny problem. Ale wyzwolenie z bezwładu ducha i woli? Okazuje się, że dramat Wyspiańskiego dotyka kwestii wciąż ważnych dla współczesnego Polaka.
Spektakl w Teatrze Scena STU jest świetną okazją, by zmierzyć się ze „sprawą narodową”. Sztuka nie jest łatwa w odbiorze, wymaga skupienia i świadomości literackiej oraz historycznej. Towarzyszy jej także intrygująca scenografia (Maciej Rybicki, współpraca Sławomir Czyż) oraz interesujące w swej różnorodności stroje (Anna Czyż). Wspaniała jest oprawa muzyczna (Piotr Grząślewicz, Marcin Hilarowicz, Jan Kanty Pawluśkiewicz oraz Zbigniew Wodecki) warto dodać, że grana na żywo, co w połączeniu z efektami specjalnymi, bardzo dobrą grą aktorską i tekstem dramatu może przyprawić o dreszcze. Tak świetna oprawa powoduje, że widza z dużą siłą uderza problematyka sztuki: pustosłowie, marazm, trudności w komunikacji, schematy myślenia i postępowania, fałsz. Reżyser zadbał o to, by widz poczuł aktualność tej niewoli. W trakcie trwania spektaklu jest nawiązanie do najnowszej historii Polski, które pokazuje, że obserwacje i wnioski Wyspiańskiego na temat naszego narodu sprzed ponad stu lat wciąż znajdują uzasadnienie.
W tym spektaklu można się zagubić. To jednak paradoksalnie pozwala lepiej wczuć się w sytuację Konrada, to pozwala podążać za nim ku wyzwoleniu. Jest moment, w którym wydaje się, że Konrad już dojrzał, że nastąpiło wreszcie rozliczenie z mitami romantyzmu. A jednak sztuka ta, ten teatr w teatrze, pozostawia widza z uczuciem rozdzierającej pustki wynikającej z iluzji wyzwolenia. Gasną światła, aktorzy się rozchodzą, znika dekoracja. Oślepiony Konrad pozostaje sam, chociaż… nie do końca, bo z widzem, który być może zatrzymał w pamięci wcześniej postawione przez bohatera pytanie i pyta teraz samego siebie: Czy jesteś Polsko — tylko ze mną?
Justyna Janusz
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości Teatru Scena STU.