Fabuła krótkometrażowego filmu Little Favour z początku wydaje się być prosta i nieskomplikowana. Wallace (w tej roli Benedict Cumberbatch), były żołnierz zmagający się z wewnętrznymi demonami, zostaje poproszony przez James’a (granego przez Colina Salmon’a), współtowarzysza broni, o tytułową małą przysługę. Wallace zgadza się i w tym miejscu kończy się przewidywalność tej historii, która zaczyna przybierać niespodziewany obrót.
Ta mroczna i pełna przemocy opowieść wyłania się z głębokiego cienia, wychodząc jednak nie na światło dzienne, wciąż pozostając w ukryciu. Śledzimy ją w sztucznym blasku jarzeniówek i reflektorów, podążając za bohaterami ciemnymi uliczkami i tunelami. To nienaturalne i przytłumione światło sprawia, że – paradoksalnie – cień czający się tuż na granicy jasności, wydaje się być jeszcze bardziej przerażający. Niczym czarna lepka maź gotowa pochłonąć wszystko i wszystkich. Tym zatrważającym i niepokojącym światłocieniom towarzyszy równie niespokojna muzyka, pulsująca chwilami niskimi dźwiękami, jakby gdzieś w ciemności czaiło się dzikie zwierzę gotujące się do skoku na niczego niepodejrzewającą ofiarę.
Słów i dialogów jest niewiele. Dzięki temu mogą one lepiej wybrzmieć w tej pulsującej strachem i niepewnością przestrzeni cienio-światła, wsparte spojrzeniami i gestami. Kiedy nie padają słowa i tak wiele się dzieje, ani na chwilę nie pojawia się pustka. Światło, muzyka i różne detale na równi z aktorami współtworzą klimat tej opowieści wzbogacając ją i nie usypiając uwagi widza choćby na moment.
Patrick Viktor Monroe wyreżyserował film spójny i wyrazisty. Zdecydowanie widać, że wiedział o czym chce opowiedzieć i że znalazł oraz zastosował z powodzeniem odpowiednie środki, by to wyrazić. Taka konsekwencja i przejrzystość zdecydowanie ułatwia odbiór historii, a intrygujące operowanie światłem, muzyką oraz bardzo dobra gra aktorska sprawiają, że ten obraz ma w sobie świeżość, której współczesnemu kinu nieraz brakuje.
Sesja Questions and Answers
Po projekcji filmu miała miejsce rozmowa z producentami filmu: Adamem Ackland’em i Adamem Selves’em oraz aktorami: Benedictem Cumberbatch’em (także współproducentem filmu) i Nickiem Moran’em. Dzięki temu mieliśmy możliwość choć na chwilę zajrzeć za kulisy powstawania filmu oraz posłuchać o tym, jakim wyzwaniem, ale i radością jest tworzenie kina niezależnego. Cała czwórka gości zgodnie twierdziła, jak odmiennym doświadczeniem jest współtworzenie filmu w grupie ludzi, których się zna, lubi i szanuje. Komfort pracy w gronie przyjaciół jest o wiele lepszy, motywacja i zaangażowanie towarzyszą wszystkim każdego dnia, a szczęśliwe zbiegi okoliczności są na porządku dziennym. Panowie podkreślali to, jak wiele osób angażowało się po prostu, żeby pomóc, a niezależność pozwalała na swobodę oraz eksperymenty na planie. Nie bez znaczenia był także sposób pozyskania funduszy na film. Udało się to zrobić w ramach akcji crowdfoundingowej, kiedy różni ludzie postanowili wesprzeć ten pierwszy projekt Kolektywu Produkcyjnego SunnyMarch. Atmosfera towarzysząca powstawaniu filmu z pewnością przysłużyła się obrazowi.
Wszystkich trzech współproducentów Little Favour łączy przyjaźń i sprawiło to, że praca na planie nabrała nowego wymiaru. Tę serdeczność widać było także w trakcie rozmowy, która przebiegła w bardzo swobodnej atmosferze. Nasi goście okazali się być sympatyczni, zaangażowani i mocno zmotywowani do tego, by tworzyć kino niezależne, świeże i wysokiej próby.
Mogąc posłuchać tego, jak mówią o pracy nad filmem w grupie przyjaciół, zapoznając się z ich podejściem i motywacjami, widzę osoby z pasją, które kochają to, czym się zajmują. Z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnej produkcji SunnyMarch. Kto wie, może i kinu jest pisany już wkrótce schyłek monopolizacji przez duże firmy produkcyjne, a przejście w sferę niewielkich kolektywów produkcyjnych, opartych na ludziach, których łączy coś więcej niż biznes? Takie tendencje istnieją już i w innych sferach życia, także może i branżę filmową czeka podobna rewolucja? Jeżeli ma za tym iść dobre, wyraziste i osobiste kino bardziej dostępne szerszej publiczności, to jestem zdecydowanie na TAK.
Relacjonowała Agnieszka Sobala
– – – – – – – – – – – –
Cała sesja Q&A jest dostępna on-line.
Film obejrzany w ramach 7. Edycji Festiwalu Off Plus Camera.