Miłość to słodycz, ale również gorycz i ból. W miłości wszystkiego jest po trosze. Kiedy się zakochujesz jesteś jak człowiek, który wkłada rękę do ula. Znajdziesz w nim miód, albo zostaniesz użądlony. To jak gra w totolotka. Nie wiesz co cię czeka, ale ryzykujesz.
Sarah – Kate Lynch w swojej dziewiątej powieści „Miód na serce” czerpie z tej metafory starając się pokazać, że z miłością jest tak jak z ulem. Opowiada historię kobiety, która kochając pszczoły odcina się od tej prawdziwej miłości, która gdzieś na nią czeka.
Sugar nie ma domu w pełnym słowa znaczeniu. Wędruje ze swoimi pszczołami z miejsca na miejsce jakby uciekając przed przeszłością, przed przywiązaniem, przed związaniem się z czymś i z kimś na dłużej. Żadne z odwiedzanych miejsc nie staje się jej azylem, schronieniem. Tak jakby pszczoły z ich przenośnymi ulami stanowiły cały jej świat.
„Choć miłość jest jak pszczoła która żądli, to przecież jakże wiele daje ona miodu” – Arystoteles
Zraniona i nosząca w sobie ból poprzedniego rozstania Sugar ma wrażenie, że jej serce już nie zmięknie pod wpływem żadnego uczucia. Jedyną jej miłością są teraz pszczoły. Kiedy spotyka Theo boi się wejść z nim w bliższe relacje. Zwłaszcza gdy ten oznajmia, że jest uczulony na pszczoły Sugar zraniona do żywego postanawia zapomnieć o miłym mężczyźnie. Nie pomagają tuziny kwiatów pod jej drzwiami i kreatywne pomysły na przeprosiny. Ku zdziwieniu sąsiadów serce Sugar zbyt mocno się boi, by dać się przekonać. Ale może przezwycięży strach by dać szansę szczęściu?
„Miód na serce” to opowieść o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi. Historia o poszukiwaniu (i oszukiwaniu?) miłości. Książka ciepła, wyzwalająca pozytywne emocje i miłe skojarzenia. Lekka, ale nie banalna. Taka, którą czyta się by podnieść się na duchu, a jednocześnie odnaleźć w drobnych rzeczach właściwy sens. Polecam jako dodatek do gorącej herbaty z miodem i sokiem malinowym 🙂
Marzena Rogozik
„Miód na serce”
Sarah-Kate Lynch
Prószyński i S-ka
Warszawa 2014