Miłośnicy minimalizmu długo wyczekiwali tego dnia. I oto stało się. 15 września w Teatrze Łaźnia Nowa wystąpiła legenda tego nurtu, Philip Glass. Cykl etiud, który zabrzmiał tego wieczoru, wydobywał się spod palców trzech postaci: Samego kompozytora, Maki Namekawy oraz Piotra Orzechowskiego, znanego także jako Pianohooligan. Zanim jednak muzyka wypełniła salę , bardziej niż sama publika, która licznie przybyła tego dnia do Teatru Łaźnia Nowa, szczęśliwi posiadacze biletu na koncert mogli wziąć udział w spotkaniu, podczas którego Philip Glass zdradzał różnorodne szczegóły z życia zarówno prywatnego, ale przede wszystkim zawodowego.
[imagebrowser id=173]
Koncertowa część tego wieczoru w sumie nie była zaskoczeniem. Na przemian wygrywane kompozycje, uzupełnione wizualizacjami ozdabianymi grą świateł, przez trzy godziny zabierała nas w melancholijne rejony wyobraźni. 20 etiud, które mogliśmy usłyszeć tego wieczoru, wymagały skupienia, medytacji, i całkowitego poddania się swemu rytmowi. Publiczność w zamian otrzymała solidną dawkę mistrzowskiej gry trzech utalentowanych muzyków, bogatą w delikatność i precyzję. Nie dziwi mnie jednak to niezwykłe oddanie, nieczęsto bowiem Philip Glass pojawia się w naszym kraju. Kto wie, może za rok znowu będziemy mogli usłyszeć na żywo jego kompozycje? Wydaje się to wysoce prawdopodobne ze względu na fakt, że rok za rokiem festiwal Sacrum Profanum coraz bardziej zaskakuje nas swym bezbłędnym doborem artystów.
Aneta Błachewicz