W krakowskiej Bagateli zawrzało. Wszystko za sprawą spektaklu, którego klimat znakomicie oddaje już sam tytuł. Pod Wulkanem to żywioł, który wciąga widza od pierwszych minut.
Klasyczny utwór Malcolma Lowry’ego opowiada historię ostatniego dnia życia Geoffreya Firmina, brytyjskiego konsula w Meksyku. Jest to dzień nader przygnębiający. Zawiera w pigułce ocenę całego życia głównego bohatera, będącego prawdziwą drogą przez mękę, usłaną dowodami na zmarnowane szanse, niespełnionymi miłościami i delirycznym szaleństwem. Adaptacja autorstwa Waldemara Śmigasiewicza, który tę niezwykłą opowieść przeniósł na deski krakowskiego teatru, to przede wszystkim popis wyśmienitego aktorstwa. Wojciech Leonowicz jako Geoffrey to prawdziwy wodzirej tej tragicznej, nieco mrocznej, a przede wszystkim przerażająco smutnej opowieści. Umiejętnie wygrywa trudne emocje swojego bohatera, od systematycznego popadania w coraz większe szaleństwo spowodowane nałogiem, aż po swoją skomplikowaną miłość do ukochanej kobiety. Kobiety, która wzorem klasycznych femme fatales bywała to uwodzicielska, zdystansowana i tajemnicza, to niezwykle wrażliwa, dziewczęca i wylewna. Perfekcyjnie zagrała ją Urszula Grabowska, obdarzona jedyną w swoim rodzaju, klasyczną urodą, która pomogła jej w odegrania postaci Yvonne.
„Pod Wulkanem” to przede wszystkim teatr klimatu, który tworzą nie tylko wyśmienici aktorzy, ale i subtelna scenografia, sprawiająca wrażenie całkiem przypadkowej, czy też muzyka, pogłębiająca schizofreniczny wydźwięk całości. Oniryczny klimat, fragmentaryczność historii uzasadniona pogłębiającym się alkoholowym uzależnieniem głównego bohatera, wpędzają nas w poczucie niejednoznaczności i poszukiwania ciągłej niewiadomej. Oglądanie spektaklu staje się tym samym zagadką, czy też raczej formą błądzenia we mgle. Nie wiemy do końca co tak naprawdę się wydarzyło, dlaczego doszło do takiej sytuacji, ponieważ widzimy jedynie jej skutek i emocje targające bohaterami, którzy próbują zmierzyć się z traumą wspomnień. Spektakl Śmigasiewicza to ponura historia, opowiadająca o najczarniejszej stronie życia, która kryje w sobie wszystkie demony, tragedie i obawy. O tym co się dzieje, gdy te demony, tragedie i obawy stają się rzeczywistością, mogliśmy się przekonać na deskach Bagateli podczas seansu.
Recenzowała: Marta Płaza
Spektakl obejrzany dzięki uprzejmości Teatru Bagatela