To nie jest kolejna książka dla fanów kryminału, mógłby brzmieć dopisek na okładce „Brudnego szmalu” autorstwa Dennisa Lehane. Wrześniowa premiera filmu na podstawie którego powstała ta książka skłania do bliższego zapoznania się z tą pozycją.
Bob Saginowski to dobry człowiek. Z natury. To przecież nie jego wina, że dzielnica w której żyje pełna jest typów spod ciemnej gwiazdy, a nie od dzisiaj przecież wiemy, że nic tak nie kształtuje człowieka jak otoczenie w którym przebywa, a jeśli jeszcze dojdą do tego okoliczności…I tak kilka dni po Bożym Narodzeniu główny bohater znajduje w koszu na śmieci szczeniaka, które decyduje się przygarnąć. Z pozoru błahe wydarzenie odmienia jego losy i staje się katalizatorem zmian. Zacznijmy jednak od początku. Bob pracuje jako barman w barze swojego wuja, jego życiu daleko do ideału, on sam twierdzi, że niżej już upaść nie można, żyje z dnia na dzień zatracając nadzieję na to, że kiedykolwiek będzie inaczej. Spokojna egzystencja zostaje zaburzona napadem rabunkowym na bar w którym pracuje. Kolejne wydarzenia pojawiają się niczym w efekcie śnieżnej kuli.
Akcja „Brudne szmalu” rozkręca się powoli ale kiedy już nas wciągnie to będzie kusiła aby skończyć ją w jeden wieczór, a to jest możliwe ze względu na niewielką objętość i świetną czcionkę. W kwestii fabuły trudno mówić o niesamowitych zwrotach akcji czy głębokich rysach psychologicznych. Zgodnie z zapowiedzią autora, pytanie na które próbuje odpowiedzieć to nie to kto zabił, ale jak zbrodnia wpłynęła na bohaterów. I tak rzeczywiście jest. Bob Saginowski jest gorzko rozczarowany życiem którym żyje, wspomina matkę, która za wszelką cenę chciała uchronić go od zła, a tym czasem świat jest go pełen. Nie potrafi zrozumieć współczesności przesyconej facebook’owym ekshibicjonizmem. Bohater budzi naszą sympatię, choć w pewnym momencie w naszej głowie pojawia się pytanie – co on ukrywa? No i to powolnie rodzące się uczucie pomiędzy Bobem i Nadią, ja trzymałam kciuki.
Po 200 stronach nowego dziełka Lehana nikt raczej nie spodziewał się zawikłanej akcji czy skomplikowanych charakterów i tego w tej książce nie ma. Nie sądzę jednak aby było to powodem do krytyki, z całą pewnością jest to pozycja, którą polecam jako urozmaicenie podróży komunikacją miejską. Będziecie chcieli aby trwały wiecznie.
Recenzowała: Monika Matura
Dzięki uprzejmości Prószyński i S-ka