Jest ich trzech. Każdy w innym wieku, obdarzony innym charakterem i z innym spojrzeniem na świat. Pewnej nocy los postanowił połączyć ich w jednym miejscu: klimatycznym sklepie z rupieciami. To właśnie relacją z wydarzeń w tych czterech ścianach jest spektakl „Bizon”, który nieprzerwanie od 15 listopada gości w krakowskim Teatrze Bagatela.
David Mamet dzięki tej sztuce, szturmem zdobył amerykańskie teatry. Jak się okazało historia wymyślona przez utalentowanego reżysera nie tylko teatralnego, ale i filmowego („Listonosz zawsze dzwoni dwa razy”-1981) równie dobrze sprawdziła się na polskim gruncie. „Bizon” to opowieść o trzech mężczyznach – rozbitkach, którzy próbują znaleźć przepis na sukces i w końcu jakoś się zrealizować. Dążą do tego różnymi drogami, bo i sami obdarzeni są przeróżnymi temperamentami. Don jako właściciel sklepu jest stanowczy, temperamentny, ale i wyrozumiały. Szczególnie w stosunku do Boba – młodzieńca nieco nierozgarniętego, który na swój sposób również odnajduje się w tej szalonej rzeczywistości. Jest również Prof, czyli stereotypowy kanciarz, cwaniaczek, który w każdej sytuacji próbuje ugrać dla siebie jak najwięcej.
Największą siłą sztuki jest jej uniwersalność i brak osadzenia w jakichś konkretnych realiach. Z jednej strony jesteśmy przekonani, że obcujemy ze światem amerykańskim, wszak bohaterowie noszą amerykańskie imiona, na scenie pojawiają się dolary, sam klimat wieczoru przywołuje na myśl typowo amerykańskie kryminalne historie z zacięciem czarnego humoru. Mimo wszystko scenografia kojarzyć może się z wystrojem typowo PRLowskich mieszkań. Przaśny klimat sklepu rupieciarni, budzi jakąś nieokreśloną tęsknotę za lepszymi czasami.
Ta tęsknota widoczna jest również w zachowaniu samych bohaterów, którzy stale próbują coś zmienić, być gdzie indziej, zmienić coś na lepsze. Mimo że są określani dość jednoznacznie, a każdy z nich to wielkie indywiduum, to jednak tak naprawdę nie wiemy o nich wiele. Mimo wszystko nie przeszkodziło to aktorom w wykreowaniu znakomitych ról. Każdy z trzech panów pokazał się ze znakomitej strony. Z przyjemnością ogląda się szczególnie Maurycego Popiela, którego jeszcze nie tak dawno mogliśmy podziwiać na ekranach kin w hitowym Mieście 44, a teraz urzeka na deskach teatru jako Bob. Partnerują mu Juliusz Warunek i Paweł Sanakiewicz – aktorzy z jeszcze większym dorobkiem artystycznym i talentem, który sprawił, że „Bizon” to prawdziwy pojedynek trzech aktorskich znakomitości. Widzowi pozostaje próba rozwiązania tej aktorskiej łamigłówki i dociekanie do tego kto tu jest kim i dlaczego. Sam proces jak i jego efekty, mogą zapewnić przeżycia teatralne jedyne w swoim rodzaju!